Wyniki polskich wyborów parlamentarnych trafiły w niedzielny wieczór na czołówki włoskich mediów. "Polska mrozi Brukselę. Wygrywają antyunijni nacjonaliści" – napisała "La Repubblica". "La Stampa” informuje o „zwrocie na prawo”.
"La Repubblica" pisze, że europejskie rządy są zaniepokojone rezultatem wyborów, ponieważ "widzą, że w najważniejszym kraju Europy Wschodniej do władzy dochodzi partia bardzo krytyczna wobec kierownictwa Unii Europejskiej". Kandydatkę na premiera Beatę Szydło dziennik opisuje jako obrończynię wartości katolickich i patriotycznych, która proponuje "redystrybucję bogactwa na korzyść klasy pracującej". Dodaje, że przyszła szefowa rządu może "otworzyć fazę krytycznej konfrontacji z UE".
"Corriere della Sera" kładzie nacisk na to, że Prawo i Sprawiedliwość zawdzięcza swe zwycięstwo między innymi obietnicom państwa opiekuńczego i "antyimigracyjnej retoryce". W ocenie gazety wybory "zmienią rolę Polski w Europie i stanowisko kraju wobec kryzysu imigracyjnego".
Wysłanniczka "La Stampy" pisze z Warszawy o zwycięstwie "partii ultranacjonalistycznej, populistycznej i eurosceptycznej" i o "zwrocie na prawo". Według niej wielka część polskiego elektoratu, która po ośmiu latach "miała dosyć" rządów Platformy Obywatelskiej i zarzucała jej, że "nie rozdzieliła między obywateli korzyści z boomu gospodarczego oraz porzuciła najsłabszą warstwę społeczną", postanowiła zwrócić się na prawo.
Turyński dziennik podkreśla, że wielki wpływ na kampanię wyborczą miała sprawa napływu imigrantów, których prawica przedstawiała jako "nosicieli chorób i zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa". Przywołano w tym kontekście słowa Jarosława Kaczyńskiego.
"Jego żołnierz - przyszła premier Beata Szydło, często porównywana do (przywódczyni francuskiego Frontu Narodowego) Marine Le Pen - powiedziała, że inspiruje się polityką (szefa węgierskiego rządu Viktora) Orbana. Paradoksalnie ultranacjonalizm PiS może sprzyjać (prezydentowi Rosji Władimirowi) Putinowi zamiast go osłabić, gdyż umocniłby dalej te siły, które chciałyby słabszej Unii Europejskiej i jeszcze bardziej podzielonej Europy" - konstatuje "La Stampa".
(mn)