W dwóch włoskich miastach: Bari w Apulii i w Katanii na Sycylii obowiązuje w środę najwyższy stopień alarmu z powodu upałów, wprowadzony przez ministerstwo zdrowia. W ciągu ostatnich kilku tygodni czerwony alert ogłaszano codziennie dla kilkunastu miejscowości.
Jeszcze we wtorek czerwony alarm obowiązywał w 17 miastach we Włoszech. W środę na mapie pogodowej dominować będzie kolor żółty, czyli niższy stopień alertu w związku z upałami.
Wysoka temperatura dawała się we znaki przede wszystkim w centrum i na południu Włoch. Tamtejsza Obrona Cywilna zapowiedziała, że w pięciu regionach kraju spodziewane są burze i opady deszczu. To Abruzja, Emilia-Romania, Marche, Molise, a także Lombardia. Nadal trwa tam usuwanie szkód po nawałnicach. Są one szacowane na setki milionów euro.
Z kolei na południu Włoch: w Apulii, Kalabrii i na Sycylii trwają pożary.
W związku z gwałtownymi burzami i pożarami, w których zginęło 5 osób, rząd na środowym posiedzeniu ma ogłosić stan kryzysowy w regionach, dotkniętych przez anomalie pogodowe.
Jeszcze we wtorek informowano, że tylko na Sycylii strażacy walczą z niemal 90 pożarami.Jedna trzecia z nich wybuchła w rejonie Palermo. Krytyczna sytuacja panowała w okolicach Trapani, Katanii i Mesyny.
Strażacy walczyli również z ogniem okolicach Agrigento, Caltanissetty, Enny, Syrakuz i Ragusy. W Palermo ewakuowano jeden z budynków szpitala na przedmieściach.
Bardzo trudna sytuacja była w Katanii. W wielu dzielnicach nie było prądu i wody. NIe działało lotnisko.
Temperatury na Sycylii sięgały nawet 48 stopni Celsjusza, a silny gorący wiatr scirocco uniemożliwiał udział śmigłowców w akcji gaszenia pożarów.
Minister do spraw obrony cywilnej Nello Musumeci, odnosząc się do sytuacji na Sycylii, powiedział: musimy spróbować ratować to, co jest do uratowania. "To jest jeden z najtrudniejszych dni dla Włoch z punktu widzenia klimatycznego w ostatnich latach. To naprawdę dramatyczny moment " - stwierdził.