Finał mistrzostw świata w 1990 roku był rewanżem za poprzedni mundial. Zagrały Argentyna z RFN, ale tym razem zwyciężyli piłkarze niemieccy. Turniej zorganizowały Włochy.

REKLAMA

Mecz finałowy uznano za nudny, podobnie jak wiele go poprzedzających spotkań, w których przeważała gra defensywna i mało efektowna. Jedyny w finale gol padł z rzutu karnego, a zdobył go Andreas Brehme w 85. minucie i Niemcy cieszyli się z trzeciego w historii tytułu mistrzowskiego.

W konkursie karnych rozstrzygnęły się półfinały: Włosi nie wytrzymali presji sukcesu przed własną publicznością i przegrali z Argentyńczykami (1:1, karne 3:4), a Niemcy wygrali z Anglikami (1:1, karne 4:3).

Bohaterem narodowym Włochów, przynajmniej przez trzy tygodnie, był Salvatore "Toto" Schillaci. Jako rezerwowy zapewnił zwycięstwo nad Austrią 1:0, cztery minuty po wejściu na boisko. Ponownie jako zmiennik trafił do siatki w meczu z USA. Dzięki niemu Włosi dotarli do półfinału. W spotkaniu o trzecie miejsce Schillaci strzelił Anglikom gola (z karnego) i "squadra azzura" zdobyła brązowy medal.

Turniej był szczytowym momentem kariery 38-letniego Kameruńczyka Rogera Milli, który poprowadził reprezentację "Nieposkromionych Lwów" do ćwierćfinału, przegranego z Anglią 2:3. Wcześniej, strzelając gola w meczu z Rumunią, został najstarszym zdobywcą bramki w historii mistrzostw świata.

Na włoskich boiskach zabrakło kilku znakomitych drużyn, m.in. Danii, Portugalii i Francji. Poza Kostaryką, która w swym debiucie w finałach awansowała do czołowej "16", niespodzianek nie było.

Jednym z bohaterów turnieju, obok Schillaciego i Milli, był argentyński bramkarz Sergio Goicochea, który zastąpił poważnie kontuzjowanego w pierwszym meczu Nery Alberto Pumpido i miał wielki wkład w jej awans do finału. Już w spotkaniu z Belgią Goicochea pokazał, co potrafi. Z powodzeniem bronił później strzały w serii rzutów karnych w meczach z Jugosławią i Włochami. Nie obronił jednak tego najważniejszego, wykonywanego przez Brehmego w finale, którego w kontrowersyjnych okolicznościach podyktował meksykański arbiter.

Mimo niepochlebnych opinii o grze Niemców, ich solidność obrazują wyniki m.in. z Jugosławią 4:1, z Holandią 2:1, z Czechosłowacją 1:0, z Anglią 1:1, karne 4:3. Dobrze prowadzeni przez trenera Franza Beckenbauera (kapitana mistrzów świata z 1974 roku) Niemcy mieli w swych szeregach takie indywidualności, jak Lothar Matthaeus, Rudi Voeller, Juergen Klinsmann czy twardy obrońca Juergen Koehler.