Na Wiśle pod Płockiem na Mazowszu utworzyła zator lodowy o długości około 5 km. "Nie zagrożenia dla mieszkańców. Sytuacja na rzece jest stale monitorowana" - podkreśla Jan Piątkowski, z wydziału zarządzania kryzysowego w płockim Urzędzie Miasta.

REKLAMA

Według urzędników, zator na Wiśle nie spowodował zatrzymania przepływu wody w rzece. Grubość pokrywy lodowej w rejonie zatoru, który utworzył się na Wiśle na odcinku od peryferyjnej dzielnicy Płocka - Winiary do miejscowości Popłacin, wynosi około 12 cm. Wisła w tym rejonie utrzymuje się na poziomie stanów średnich. Rzeka płynie spokojnie, choć przepływ jest nieco ograniczony. Woda przemieszcza się pod lodem. Mimo, iż obecnie zator nie stanowi zagrożenia, sytuacja jest monitorowana na bieżąco, co dwie godziny - powiedział Jan Piątkowski. Jak dodał, jeżeli zajdzie taka potrzeba do akcji mogą zostać wezwane lodołamacze.

Na Wiśle przy tamie we Włocławku od początku grudnia stacjonuje sześć jednostek, które znajdują się w dyspozycji Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie. Są przeznaczone do kruszenia pokrywy lodowej i udrażniania koryta rzeki na odcinku Zbiornika Włocławskiego, największego sztucznego akwenu w Polsce. Rozciąga się on na długości 58 km, od Płocka do Włocławka. Lodołamacze, które na Wiśle przy włocławskiej zaporze będą stacjonowały do połowy marca, mogą być gotowe do akcji po 24 godzinach od wezwania.