"Chcemy powtórzyć to, co udało nam się w poprzednim sezonie, czyli awansować do czwórki" - zapowiada trener Aluronu CMC Warty Zawiercie Michał Winiarski. Już za kilka dni rusza nowy sezon w siatkarskiej Plus Lidze. Winiarski wrócił do klubu po wielu tygodniach spędzonych z reprezentacją Niemiec, której jest szkoleniowcem. Niemcy pod jego wodzą wywalczyli awans na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu.

REKLAMA

Aluron CMC Warta Zawiercie miniony sezon w Plus Lidze zakończył na bardzo dobrym 4. miejscu. Zespół prowadzony przez trener Michała Winiarskiego tym razem znów celuje w czołową czwórkę. Nowy sezon to oczywiście także sporo zmian w składzie.

Jedyne, co nas martwi, to problemy z kontuzjami, jeśli chodzi o środkowych. Wiemy, że Mateusz Bieniek nabawił się kontuzji w reprezentacji. Jego szybki powrót stoi pod znakiem zapytania. To może potrwać jeszcze co najmniej miesiąc. Drobne problemy ma też Michał Szalacha. W ostatnich dniach rozchorował nam się Trevor Clevenot, ale nie jest to nic poważnego. Czekamy jeszcze na Samuela Coopera, który po olimpijskich kwalifikacjach nie może do nas jeszcze dołączyć. Kontuzja wyeliminowała też Tomasza Kalembkę. Niestety będzie musiał przejść zabieg. Zespół mocno zmienił się personalnie i na pewno czas będzie działał na naszą korzyść jeśli chodzi i zgranie i treningi - podkreśla Michał Winiarski.

Szkoleniowiec definiuje też cele na nowy sezon. Liga skończy rozgrywki wcześnie z uwagi na zaplanowane na przyszły rok Igrzyska Olimpijskie. Mistrza Polski poznamy już w kwietniu. Zdaniem Winiarskiego Warta może ponownie znaleźć się w czołowej czwórce rozgrywek.

"To trudne, że nie możemy grać u siebie"

Klub z Zawiercia będzie w tym sezonie grał w Pucharze CEV. Zespół swoje domowe spotkania będzie rozgrywał w Sosnowcu, bo hala w Zawierciu nie nadaje się do organizowania meczów w europejskich rozgrywkach.

To dla nas trudne, że nie możemy grać u siebie. Ubolewamy nad tym. Jutro mamy szansę jednego treningu na hali w Sosnowcu. Byłem tam, gdy graliśmy mecz towarzyski Polska-Niemcy. Hala bardzo dobra do grania, która sprawia wrażenie, że ma się kontakt z publicznością. Trybuny są naprawdę blisko. Jeśli dobrze się zaadaptujemy to uważam, że ta hala może nam pomóc - analizuje Winiarski.

"Niemcy od 12 lat nie byli na Igrzyskach"

Były reprezentant Polski łączy pracę w klubie z funkcją selekcjonera reprezentacji Niemiec. Niedawno zanotował z tą drużyną znaczący sukces. Niemcy dość niespodziewanie awansowali na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu zostawiając za sobą Brazylię czy Włochy. Jak ten sukces przyjęto w Niemczech?

Bardzo, bardzo dobrze. Niemcy od 12 lat nie byli na Igrzyskach. Ostatni taki występ to był Londyn. Od 7 lat brakowało reprezentacji satysfakcjonujących wyników. Mistrzostwa Europy czy VNL też kończyły się bez sukcesów. Na kwalifikacje jechaliśmy, mając świadomość, że zależy od tego przyszłość niemieckiej siatkówki. Tam pieniądze rządowe są przyznawane na podstawie udziału w Igrzyskach. Dzięki temu, że awansowaliśmy, zapewniliśmy ciągłość finansową nie tylko nam, ale też żeńskiej reprezentacji i młodzieży. Ten wynik to coś więcej niż tylko awans na Igrzyska - opowiada Winiarski.

"Po kilku dnia odpoczynku chętnie wracam do pracy"

Łączenie pracy w klubie z reprezentacją to jednak także duże obciążenia. Siatkówka na najwyższym poziomie trzeba żyć właściwie nieprzerwanie przez cały rok. Jak trener dba o własną motywację?

Wakacje miałem pomiędzy Ligą Narodów a przygotowaniami do mistrzostw Europy. To było 9 dni wolnego. Teraz po powrocie jeszcze jeden dzień. To, co wydarzyło się w Rio w olimpijskich kwalifikacjach, dało mi ogromnego kopa i mnóstwo motywacji. Poza tym robię to, co lubię. Ta adrenalina, która wiąże się z rolą trenera, kontakt z ludźmi. Wszystko to sprawia, że jestem w swoim środowisku. Po kilku dnia odpoczynku chętnie wracam do pracy i nie muszę szukać jakiejś dodatkowej motywacji. Jestem ciągle dość młodym trenerem i na razie chęci mi nie brakuje - zapewnia szkoleniowiec klubu z Zawiercia.