Kilku wysokich rangą urzędników Korei Północnej zbiegło do Korei Południowej. Tak wynika z poufnych depesz amerykańskiej dyplomacji, ujawnionych przez portal internetowy WikiLeaks.

REKLAMA

W nocie dyplomatycznej ze stycznia 2010 roku ambasadorka USA w Seulu Kathleen Stephens pisze, cytując ministra spraw zagranicznych Korei Południowej, że wiadomości o ucieczce kilku urzędników północnokoreańskich piastujących stanowiska za granicą "nie podano do publicznej wiadomości".

Niesprecyzowana liczba północnokoreańskich urzędników pracujących za granicą ostatnio zbiegła - przytacza pani ambasador słowa ówczesnego ministra Ju Miung Hwana. Przewidywał on, że liczba ucieczek do Korei Płd. "będzie nadal rosnąć" w 2010 roku z powodu m.in. ciągłego braku żywności w Korei Płn.

Ju powiedział ponadto, że przekazanie władzy przez przywódcę Korei Płn. Kim Dzong Ila 27-letniemu synowi Kim Dzong Unowi "nie odbywa się gładko", a przeprowadzona przez KRLD reforma walutowa spowodowała "poważne problemy" dla władz.

Południowokoreańskie MSZ nie potwierdziło autentyczności tej depeszy, która miała charakter poufny.

Pani Stephens pisze ponadto, że przywódca północnokoreański potrzebuje chińskiej pomocy i wsparcia politycznego, aby ustabilizować sytuację wewnętrzną, która jest coraz bardziej chaotyczna.

Ponad 20 tys. mieszkańców komunistycznej Korei Północnej zbiegło dotychczas do Korei Południowej, z czego rekordowa liczba 2927 osób w roku ubiegłym.