Posłowie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej zażądali we wtorek dymisji wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego. Zarzucają mu, że zamiast wykonywać swoje ministerialne obowiązki - a należy do nich nadzór nad Służbą Więzienną - zajmuje się kampanią wyborczą. Chodzi o sprawę więźnia Artura K., który w sobotę, będąc na przepustce, miał zamordować swoją konkubinę i jej dziecko. Sam zgłosił się na policję, a w niedzielę usłyszał zarzut podwójnego zabójstwa i został tymczasowo aresztowany.
Na wtorkowej konferencji prasowej poseł Platformy i były minister sprawiedliwości Borys Budka przekonywał, że ten "bardzo trudny przykład śmierci dwóch niewinnych osób obrazuje to, co dzieje się w tej chwili z nadzorem nad Służbą Więzienną". Za nadzór ten, jak przypomniał, odpowiedzialny jest właśnie wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki - obecnie również kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy.
Gdyby Patryk Jaki był politykiem odrobinę honorowym, to już dzisiaj na biurku premiera leżałaby jego dymisja. Niestety, jak widać, Patryk Jaki nie wyciąga żadnych wniosków, nie składa dymisji, wobec czego my, politycy opozycji, domagamy się natychmiastowego zdymisjonowania wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, który zamiast wykonywać swoje obowiązki zajmuje się wyłącznie kampanią wyborczą - mówił Budka.
Od premiera Mateusza Morawieckiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry żądał powołania na stanowisko wiceministra sprawiedliwości odpowiedzialnego za Służbę Więzienną osoby "odpowiedzialnej, kompetentnej, a przede wszystkim takiej, która nie będzie swojego interesu wyborczego stawiała ponad bezpieczeństwo Polaków i dobro Służby Więziennej".
Ile jeszcze ludzkich tragedii musi dotknąć Polaków, żeby wreszcie pan minister Patryk Jaki i jego zwierzchnik Zbigniew Ziobro zrozumieli, że funkcja wiceministra to nie jest zabawa, to nie trampolina do samorządu, to nie robienie kampanii wyborczej w godzinach pracy? - pytał retorycznie Borys Budka.
Szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz podkreślała z kolei, że Patryk Jaki jest politykiem, który nie umie wziąć odpowiedzialności za obszar, którym się zajmuje.
Wiceminister Jaki niestety częściej pojawia się przed kamerami niż za ministerialnym biurkiem, gdzie jego miejsce - stwierdziła.
Każdy polityk sprawujący funkcję ministerialną ponosi szczególną odpowiedzialność za obszar, który zdecydował się nadzorować. Nawet jeśli za poszczególne błędy nie odpowiada karnie, to za tragedie, które wydarzają się w nadzorowanym obszarze, ponosi odpowiedzialność polityczną - mówiła Gasiuk-Pihowicz.
Oceniła, że sobotnie zabójstwo kobiety i jej dziecka pokazuje, że Patryk Jaki "nie jest w stanie utrzymać nadzoru nad więziennictwem".
Borys Budka przypomniał sytuację z 2009 roku, kiedy po samobójstwie trzeciego ze sprawców porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika Zbigniew Ziobro domagał się dymisji ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, powołując się na jego polityczną odpowiedzialność. Ćwiąkalski faktycznie zrezygnował wówczas ze stanowiska.
My różnimy się tym od Patryka Jakiego, że politycy Platformy mają swój honor - stwierdził Budka.
Minister Ćwiąkalski, który absolutnie nie miał nic wspólnego z tą tragedią, honorowo podał się do dymisji, ponieważ pokazał, że honor w polityce jest najważniejszy - podkreślił.
O zarzuty PO i Nowoczesnej Patryk Jaki został zapytany na konferencji prasowej.
To jest coś wyjątkowo obrzydliwego, żeby taką tragedię wykorzystywać w polityce (...) takich tragedii za czasów rządów Platformy było pełno, naprawdę dużo więcej niż za naszych rządów - skomentował Jaki.
Zaznaczył, że zabójstwo w Warszawie to "gigantyczna tragedia i nikt tego nie lekceważy".
Trwa w tej chwili kontrola. Wkrótce, jak zobaczę na moim biurku, jakie są wyniki, będę ewentualnie wyciągał wnioski, jeżeli ktoś popełnił błąd - powiedział. Dodał, że w kontroli biorą udział doświadczeni sędziowie, "doświadczone osoby, które wcześniej pracowały również w Służbie Więziennej, również osoby z Ministerstwa Sprawiedliwości". Zależy mi, żeby wyniki kontroli były szybkie - zapewnił.
Bardzo dobrze państwo wiecie, że ja nie mam na to, co się zdarzyło, żadnego wpływu, ale to jest gigantyczna tragedia (...) Jeżeli zostały popełnione jakieś błędy, to gwarantuję państwu, że będą wyciągane twarde wnioski - przekonywał Patryk Jaki.
(e)