Poniedziałkowy mecz piłkarskich mistrzostw Europy z Austrią (1:0) pokazał, że N'Golo Kante wrócił do reprezentacji Francji w wielkim stylu i znowu odgrywa istotną rolę w ekipie trenera Didiera Deschampsa.

REKLAMA

Niezliczona liczba odbiorów i przechwytów, kilometry przemierzane między każdym narożnikiem boiska, wreszcie nagroda dla "Piłkarza meczu". 33-letni pomocnik znowu odgrywa w ekipie "Les Blues" rolę, jaką pełnił w złotej drużynie z 2018 roku.

"Reprezentacja odzyskała swojego żołnierza" - napisała agencja prasowa AFP po pierwszym występie Francuzów w Euro 2024 i wskazała, że podłamani złamanym nosem Kyliana Mbappe kibice mogą się pocieszać świetną dyspozycją Kante.

Koledzy z drużyny od początku przygotowań do ME wiedzieli, że zawodnik saudyjskiego Al-Ittihad jest w wybornej formie.

Podczas rozmaitych gierek na treningach każdy chce go mieć w swojej drużynie, ponieważ jest jak dodatkowy zawodnik w środku pola - przyznał Kingsley Coman, a Benjamin Pavard dodał: "gdy zakładał znacznik w tym samym kolorze co ja, to miałem wrażenie, że jest nas o dwóch więcej".

Napastnik Marcus Thuram poszedł jeszcze dalej. "Jeszcze nigdy z nim w drużynie nie przegrałem na treningu. Pracuje za trzech" - ocenił i już poważniej dodał: "Jest niesamowity. Myślę, że kilka wspólnych zajęć uzmysłowiło mi, że to wciąż jeden z najlepszych pomocników na świecie".

Urodzony w Paryżu Kante nie grał dla "Trójkolorowych" od dwóch lat. Ostatni wielki turniej w narodowych barwach to niezbyt udane Euro 2021, kiedy Francuzi odpadli już w 1/8 finału.

"Jest miły i mały, ale Messiego zjadł"

Deschamps ponownie sięgnął po swojego pewniaka sprzed lat, gdyż Aurelien Tchouameni przyjechał na zgrupowanie z kontuzją. W meczu z Austrią 168-cm pomocnik królował w środku pola jak za swoich najlepszych czasów, kiedy był jednym z ulubieńców kibiców podczas mundialu 2018. Śpiewali wtedy, że "jest miły i mały, ale Messiego zjadł".

W barwach saudyjskiego klubu rozegrał w minionym sezonie 44 spotkania, ale zapewnił, że sił i serca dla reprezentacji mu nie zabraknie.

Rozegrałem pełny sezon, czuję się świetnie, żadnego zmęczenia - przyznał po 56. występie w zespole narodowym, dla którego strzelił dwie bramki.

N'Golo? On się nic nie zmienił, ciągle gra to samo. Myślę, że świetnie się uzupełnialiśmy. Jest bardzo ważny dla nas, zwłaszcza gdy się bronimy - ocenił jego partner ze środka pola Adrien Rabiot, a francuskie media nie mają wątpliwości, że Eduardo Camavinga, Youssouf Fofana czy Tchouameni będą musieli bardzo się postarać, by "wygryźć" go ze składu.

Kante? Nie widziałem, żeby się kiedyś zmęczył. Daje nam spokój, zarówno gdy atakujemy, jak i kiedy bronimy. Potrafi rozbić akcje przeciwnika, a świetnymi podaniami napędzać nasze ataki - powiedział o byłym graczu Caen, Leicester City czy Chelsea Londyn prawy obrońca Jules Kounde.

Byłem szczęśliwy, gdy dowiedziałem się, że otrzymał powołanie do reprezentacji. Zawsze wspaniale jest mieć go w zespole. Stanowi wielką wartość dla drużyny i przeciw Austrii potwierdził to w każdym calu - powiedział o Kante inny członek starej gwardii Olivier Giroud.

Wychwalany przez kibiców, sam skromnie przyznał, że wrócił, bo brakowało mu atmosfery reprezentacji, francuskiego ducha, kolegów i gry dla Francji.

Jego dobry humor, pozytywne nastawienie, kojący uśmiech, spokój i olbrzymie doświadczenie na pewno nam pomogą - podsumował Coman.

W piątek rywalem Francji będzie Holandia, a w ostatnim spotkaniu grupowym 25 czerwca zagra ona z Polską.