​Lider rankingu tenisistów Andy Murray odpadł w 1/8 finału wielkoszlemowego Australian Open. Brytyjczyk sensacyjnie przegrał w Melbourne z Niemcem rosyjskiego pochodzenia Mischą Zverevem 5:7, 7:5, 2:6, 4:6. W drodze do tego etapu rywalizacji Murray nie stracił nawet seta.

REKLAMA

W niedzielę po drugiej partii wydawało się, że mimo dobrej postawy 50. na liście ATP Zvereva, Szkot opanuje sytuację. Faworyt szybko przegrał jednak kolejną odsłonę, a na samym początku następnej dał się przełamać. W końcówce spotkania miał szanse na odrobienie strat, bowiem w poczynania leworęcznego Niemca wkradły się nerwy, co skutkowało prostymi błędami.

W decydującym momencie jednak niżej notowany z graczy zachował zimną głowę. Brytyjczyk daleki był poziomu, do którego przyzwyczaił kibiców. W całym meczu pozwolił rywalowi aż na osiem "breaków".

Szczerze, grałem jak w transie. Po prostu cały czas starałem się grać w stylu serwis-wolej. Było kilka takich punktów, które nie mam pojęcia w jaki sposób zdobyłem. Bardzo pomogła mi też dziś publiczność. Dziękuję za wspieranie mnie. Wielokrotnie słyszałem podczas meczu "Dawaj, Mischa". To było bardzo miłe - podkreślił niespodziewany zwycięzca spotkania, które trwało trzy godziny i 33 minuty.

Z trybun wspierał go m.in. młodszy brat Alexander. Rozstawiony z "24" gracz dzień wcześniej w trzeciej rundzie ambitnie walczył z Rafaelem Nadalem. Górą był jednak Hiszpan - 4:6, 6:3, 6:7 (5-7), 6:3, 6:2.

Starszy ze Zverevów otrzymał wiele pochwał za występ w pojedynku z Murrayem. W szatni z gratulacjami pośpieszył m.in. słynny John McEnroe.

Zrobiłeś to w starym stylu. Jesteś moim ulubionym zawodnikiem - zaznaczył utytułowany amerykański tenisista.

Murray podkreślił, że przeciwnik zasłużył na zwycięstwo, ponieważ świetnie spisywał się w trudnych dla siebie sytuacjach oraz w kluczowych momentach meczu.

W tej chwili jestem zawiedziony własną postawą. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak szybko odpadłem z Australian Open. To musiało być dawno temu. Mam na swoim koncie już kilka bolesnych porażek i wracałem po nich na szczyt. Jestem pewien, że teraz też wrócę - dodał Szkot.

Tegoroczna edycja Australian Open była jego pierwszym występem w Wielkim Szlemie od momentu odebrania jesienią Serbowi Novakowi Djokovicowi miana pierwszej rakiety świata. 29-letni Brytyjczyk ma na koncie trzy tytuły wywalczone w imprezach tej rangi. W Melbourne aż pięć razy wystąpił w decydującym meczu, ale za każdym razem przegrywał.

Od 2011 roku w Wielkim Szlemie tylko raz wcześniej nie dotarł do ćwierćfinału. Na tym samym etapie co w niedzielę pożegnał się dwa lata temu z US Open. W Australii w "ósemce" zabrakło go poprzednio osiem lat temu.

Dotychczas najlepszym wynikiem będącego jego rówieśnikiem Zvereva w wielkoszlemowej rywalizacji była trzecia runda. Niemiec, który w ostatnich latach zmagał się z przewlekłymi kłopotami zdrowotnymi, jest najniżej notowanym tenisistą, który wyeliminował najwyżej rozstawionego gracza w turnieju tej rangi od 2004 roku. W ćwierćfinale zmierzy się z Japończykiem Kei Nishikorim lub Szwajcarem Rogerem Federerem.

Porażka Murraya oznacza, że w najlepszej "ósemce" tegorocznych zmagań w Melbourne zabraknie dwóch najwyżej rozstawionych zawodników. Djokovic niespodziewanie odpadł w drugiej rundzie. Poprzednio taka sytuacja w tej imprezie miała miejsce w 2002 roku.

(łł)