Od dziś osoby wjeżdżające do Wielkiej Brytanii obowiązuje 14 dniowa kwarantanna. Zwolnieni z niej są tylko obywatele Republiki Irlandii i mieszkańcy małych wysp na kanale La Manche. Ograniczenia obowiązują także przyjeżdżających do pracy medyków i transportowców. Linie lotnicze British Airways, Ryanair i EasyJet zagroziły rządowi pozwem sadowym.
W poniedziałek w Wielkiej Brytanii weszły w życie nowe przepisy, zgodnie z którymi wszyscy przyjeżdżający - niezależnie od środka transportu i obywatelstwa - muszą się przez 14 dni izolować. Ma to zapobiec drugiemu szczytowi zachorowań na Covid-19. W Anglii za złamanie zasad kwarantanny grozi grzywna w wysokości 1000 funtów.
Przeciwko wprowadzeniu obowiązkowej kwarantanny protestowały linie lotnicze, zarówno niskobudżetowe - Ryanair i easyJet, jak i narodowy przewoźnik British Airways, które przekonywały, że sparaliżuje to brytyjską branżę turystyczną. Zagroziły one podjęciem kroków prawnych wobec obowiązku kwarantanny, który określiły jako "całkowicie nieuzasadniony i nieproporcjonalny".
Wprowadzona dziś kwarantanna nie ma daty końcowej. Jej zasady podlegać będą przeglądowi co trzy tygodnie. Nie dotknie ona Brytyjczyków wyjeżdżających na wakacje, ale utrudni im powrót do domu. Brytyjski rząd dopuszcza możliwość stworzenia "mostów powietrznych", do krajów, które są popularnymi kierunkami turystycznymi i w których nie ma wielu zachorowań.
O'Leary zapytany, czy Ryanair zrezygnuje z lotów w lipcu i sierpniu, jeśli kwarantanna zostanie utrzymana w tych miesiącach, powiedział: "Nie, ponieważ loty wylatujące z Wielkiej Brytanii są pełne. Brytyjczycy ignorują tę kwarantannę, wiedzą, że to bzdury". Jego zdaniem tylko kwarantanna, która natychmiast izoluje pasażerów od reszty społeczeństwa ma sens. W tym przypadku, wystarczy podać adres pobytu i numer telefonu. Następnie można bez przeszkód wejść do metra czy skorzystać z autobusu, potencjalnie roznosząc koronawirusa. Jak dodaje, sama policja przyznaje, że nie będzie w stanie panować nad sytuacją. Najwyżej 1 na 5 osób przekraczających granice będzie poddawana późniejszej kontroli.
Tymczasem szef największego brytyjskiego lotniska, Heathrow, John Holland-Kaye ostrzegł w poniedziałek, że setki tysięcy, jeśli nie miliony miejsc pracy w Wielkiej Brytanii mogą zostać zlikwidowane, jeśli sektor lotniczy nie będzie mógł szybko wznowić działalności.
"Nie możemy tak dalej działać jako kraj. Musimy zacząć planować ponowne otwarcie naszych granic. Jeśli nie przywrócimy szybko ruchu lotniczego, w bardzo bezpieczny sposób, stracimy setki tysięcy, jeśli nie miliony miejsc pracy w Wielkiej Brytanii w momencie, gdy musimy odbudować naszą gospodarkę" - powiedział Holland-Kaye w stacji Sky News.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Od dziś w Wielkiej Brytanii 14-dniowa kwarantanna dla przyjezdnych. Za jej złamanie nawet 1000 funtów kary