Były propozycje dialogu i mediacji kierowane do władz Białorusi. Wszystkie zostały odrzucone - ujawnił podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu wiceszef polskiego MSZ-etu Marcin Przydacz. Jak skomentował: prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka "nie jest zdolny do rozmawiania z kimkolwiek poza Władimirem Putinem". Równocześnie wiceszef polskiej dyplomacji zauważył, że "Rosja jest istotnym faktorem na terenie Europy Wschodniej i jej potencjału nie można marginalizować".

REKLAMA

W czasie jednego z paneli o sytuacji na Białorusi, zorganizowanego w ramach Forum Ekonomicznego w Karpaczu, wiceszef polskiej dyplomacji podkreślił, że do władz Białorusi skierowano kilkanaście propozycji dialogu.

"Była propozycja dialogu, mediacji ze strony państw sąsiednich: Polski, państw bałtyckich, Ukrainy. Była oferta zaangażowania organizacji ponadnarodowych jak OBWE. Wszystkie te propozycje zostały przez władze w Mińsku odrzucone" - zaznaczył Marcin Przydacz.

Ocenił, że Alaksandr Łukaszenka "nie jest zdolny do rozmawiania z kimkolwiek poza Władimirem Putinem".

"Z tym samym Władimirem Putinem, o którym Łukaszenka mówił, że nie chce co roku w grudniu padać przed nim na kolana. Na skutek własnej działalności politycznej doprowadził się on jednak do sytuacji, że jest na kolanach przed Władimirem Putinem, dzwoni do niego z prośbą o wsparcie" - komentował wiceszef polskiego MSZ-etu.

Podkreślił, że na Białorusi działa obecnie bardzo szeroki ruch protestów społecznych, które mają swoich liderów.

"Dla nas partnerami jest społeczeństwo białoruskie, które wyartykułowało swoją niezgodę na sytuację na Białorusi, swoją chęć zmiany tej sytuacji" - oświadczył.

Zwrócił również uwagę, że liderzy białoruskich protestów są poddawani represjom: "Część z nich jest poza granicami kraju, a część z nich w więzieniach".

Przypomnijmy, obecnie spośród siedmiorga członków prezydium opozycyjnej Rady Koordynacyjnej - powołanej z inicjatywy Swiatłany Cichanouskiej, kandydatki opozycji w wyborach prezydenckich z 9 sierpnia - na wolności na Białorusi pozostaje tylko noblistka, pisarka Swiatłana Aleksijewicz. Pozostali zostali zatrzymani, przebywają w aresztach w związku z innymi postępowaniami lub zostali zmuszeni do wyjazdu za granicę.

Marcin Przydacz zaznaczył jednak, że po rozmowach z przedstawicielami białoruskiej opozycji jest "nastrojony optymizmem, jeśli chodzi o przyszłość tych dyskusji".

"Wierzę też głęboko, że apele społeczności międzynarodowej również przemówią do rozsądku władzy w Mińsku" - stwierdził, podkreślając przy tym, że o przyszłości państwa białoruskiego i narodu białoruskiego będą decydowali sami Białorusini.

"Naszą rolą nie jest wpływanie na to, co się dzieje na Białorusi, nie chcemy tego robić - jak to robi Rosja. Możemy tylko wspomagać, wspierać, akcelerować pewne procesy" - podkreślił, dodając, że według niego gotowość do tego rodzaju wsparcia istnieje również po stronie Zachodu: "Widać tu chęć do mediacji".

Równocześnie wiceszef polskiej dyplomacji zaznaczył, że Białoruś nie pozostaje w "geopolitycznej próżni".

"Rosja jest istotnym faktorem na terenie Europy Wschodniej i jej potencjału nie można marginalizować" - stwierdził.