W czwartek wiceminister rolnictwa Jarosław Wojtowicz jedzie do Moskwy, gdzie w imieniu polskiej prezydencji będzie rozmawiać w sprawie nałożonego przez Rosję embarga na import warzyw.
Embargo rosyjskie jest niewspółmierne do zagrożeń, z jakimi mamy do czynienia. To zagrożenie w Europie już minęło i nie ma potrzeby, by Rosja podtrzymywała swoją decyzję. Natomiast trudno jest dyskutować z Rosją, jeśli pomiędzy Polską a Rosją mamy do czynienia z dyskusją medialną, a nie na podstawie oficjalnych dokumentów, not, rozmów. Czekamy na tę rozmowę, która być może wszystko w czwartek i piątek wyjaśni - powiedział minister rolnictwa. Marek Sawicki wyraził przekonanie, że sprawa z embargiem jest wyolbrzymiana.
Na początku wakacji ten ogórek nam za duży urósł. My wyolbrzymiamy jego znaczenie. Cały eksport artykułów żywnościowych do Rosji jest realizowany w dobrym tempie i w dużo większym zakresie niż rok temu. Natomiast są ograniczenia dotyczące warzyw - powiedział. Pytany, czy to jest gra ze strony rosyjskiej, odpowiedział: Być może tak, ale nie mnie oceniać. Dobrze by było, gdyby Rosja rozmowy z Polską prowadziła przez polską ambasadę, przez przedstawicielstwo UE, a nie poprzez media - powiedział.
Dotychczas władze rosyjskie wznowiły import warzyw m.in. z Holandii, Belgii, Danii i Hiszpanii. Mimo uzgodnień nadal nie mogą handlować z Rosją Polacy czy Czesi.
Moskwa wprowadziła embargo na import warzyw 2 czerwca w związku z falą zakażeń pałeczką okrężnicy EHEC w Europie.