"Zapowiedziane w niedzielę rozmowy ukraińsko-rosyjskie rozpoczną się za kilka godzin, ponieważ ze względu na bezpieczeństwo zmieniono trasę dojazdu na granicę z Białorusią" - poinformował ukraiński deputowany Fedir Wenisławski.

REKLAMA

Po godzinie 15 agencja Reutera informowała, że rozmowy ukraińsko-rosyjskie już się rozpoczęły. Później jednak deputowany Wenisławski przekazał, że negocjacje rozpoczną się później.

"Nasi przedstawiciele z pewnością będą bronić interesów Ukrainy i nie pójdą na żaden kompromis w sprawie integralności terytorialnej Ukrainy" - zapewnił Fedir Wenisławski z partii Wołodymyra Zełenskiego.

Wenisławski mówił wcześniej, że Ukrainę w rozmowach mają reprezentować urzędnicy kancelarii prezydenta Wołodymyra Zełenskiego oraz MSZ.

"Wynik rozmowy z Aleksandrem Łukaszenką. Uzgodniliśmy, że delegacja ukraińska spotka się z Rosjanami bez wcześniejszych warunków na granicy ukraińsko-białoruskiej, w rejonie rzeki Prypeć. Aleksander Łukaszenko wziął odpowiedzialność za to, że w momencie odlotu, negocjacji i powrotu ukraińskiej delegacji wszystkie samoloty, helikoptery i rakiety umieszczone na terytorium Białorusi pozostaną uziemione" - napisał wcześniej na Facebooku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeski.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba potwierdził rozmowę o negocjacjach. Pojedziemy wysłuchać, co Rosja ma do powiedzenia - stwierdził. Zapowiedział równocześnie, że Ukraina nie zamierza się poddawać. Jak stwierdził, dzisiejsza informacja, że Władimir Putin nakazał dowództwu wojskowemu postawienie w stan szczególnej gotowości bojowej siły odstraszania nuklearnego, to próba zastraszenia Ukrainy.

Kreml poinformował o poranku, że rosyjska delegacja czeka na Białorusi na rozmowy z przedstawicielami Ukrainy. Rosyjska agencja Interfax cytowała o poranku rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który stwierdził, że rosyjska delegacja dotarła na Białoruś na rozmowy z Ukrainą.

Według Pieskowa w skład delegacji wchodzą przedstawiciele ministerstwa spraw zagranicznych, resortu obrony i administracji prezydenta. Pieskow stwierdził, że negocjatorzy czekają na przybycie ukraińskich przedstawicieli w białoruskich Homlu.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odrzucił wtedy propozycję tych negocjacji. Jak podkreślił, nie mogą się one toczyć na terenie Białorusi, czyli kraju, który dołączył do rosyjskiej inwazji na Ukrainę.