"Ci, którzy państwa poniżają wewnątrz samego sądu, także sędziowie, często wysoko postawieni, nie mają kwalifikacji moralnych by być sędziami. Trzeba spokojnie zaczekać, aż odejdą" - tak prezydent Andrzej Duda opisał sytuację, w jakiej znajdują się nowi sędziowie Sądu Najwyższego. Ogólnikowy zarzut został postawiony podczas uroczystości mianowania prezesów dwóch nowych izb SN. Na czym to poniżanie polega - wie tylko prezydent.
Słów, zacytowanych w komunikacie na stronie internetowej prezydenta, nie wyjaśnia jego rzecznik. Błażej Spychalski twierdzi tylko, że Andrzej Duda "mówił bez podawania konkretnych przypadków", zatem nieprzypadkowo i z rozmysłem nie podawał żadnego przykładu poniżenia, jakiego mieli doznać nowi sędziowie SN.
Nie wiem, o co chodzi panu prezydentowi - mówi pytany o przypadki niewłaściwego odnoszenia się do nowych sędziów rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski. Przyznaje przy tym, że jest w SN "pewna rezerwa w stosunku do tych nowych sędziów, temu nie sposób zaprzeczyć". Dodaje jednak, że nie spotkał się nigdy z jakimś zjawiskiem, które można by chociaż w przybliżeniu uznać za poniżanie tych sędziów.
Atmosfera w Sądzie Najwyższym rzeczywiście nie jest dobra, różnica między sędziami "nowymi" i "starymi" jest dość wyraźnie uchwytna. Niektórzy z sędziów rzeczywiście np. nie witają się z niektórymi i nie podają im ręki, choć starają się nie robić tego demonstracyjnie.
Czy jednak można to uznać za poniżanie, w sytuacji kiedy robią to i jedni i drudzy?
Poniżej fragment wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy, zacytowanego w komunikacie na stronie prezydent.pl.
Na zakończenie, zwracając się do obecnych na uroczystości wszystkich członków dwóch nowych izb w Sądzie Najwyższym, Prezydent RP oświadczył: Wiem, bo także jestem obserwatorem i uczestnikiem życia publicznego, że w Sądzie Najwyższym dzisiaj zdarza się bardzo wiele sytuacji, które można określić jako przykre. Dla Państwa jako doświadczonych prawników, jako ludzi rzetelnych, uczciwych - co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Proszę, żebyście to spokojnie wytrzymali.
Ci, którzy Państwa poniżają, a wiem, że to się zdarza, różnego rodzaju określeniami... Myślę tutaj niestety o sytuacjach, które mają miejsce wewnątrz samego Sądu, ze strony sędziów, bardzo często sędziów wysoko postawionych. [Te sytuacje] są bardzo przykre, ale w istocie wystawiają świadectwo im samym. Jeżeli ktoś poniża drugiego człowieka różnego rodzaju określeniami czy działaniami, które podejmuje, wystawia świadectwo przede wszystkim sobie. I pokazuje, że nie ma żadnych kwalifikacji moralnych do tego, żeby być sędzią. Bo sędzia nie może poniżać drugiego człowieka, kimkolwiek by on nie był. Nawet jeżeli jest wielokrotnym przestępcą, mordercą - ma go traktować z szacunkiem. Na tym polega istota wymiaru sprawiedliwości. Ci ludzie wystawiają sobie świadectwo tego, że nigdy nie powinni zostać nominowani do tej wysoce specyficznej służby. Proszę, żebyście Państwo tak do tego podeszli. Nie ma innej drogi. Trzeba spokojnie zaczekać, aż odejdą - mówił prezydent.