W tym układzie politycznym nie ma szansy na prawdę – powiedział w Poznaniu Lech Wałęsa pytany o to, czy i w jaki sposób można ostatecznie zakończyć sprawę TW „Bolka” i dokumentów znalezionych w mieszkaniu gen. Czesława Kiszczaka. Były prezydent przyjechał do Poznania w ramach zorganizowanego przez Komitet Obrony Demokracji i "Gazetę Wyborczą" cyklu debat "Porozmawiajmy o Polsce".
Jak podkreślił Wałęsa na konferencji prasowej po spotkaniu z mieszkańcami miasta, wspiera Komitet Obrony Demokracji, bo ludzie KOD "zachowali się dzielnie, kiedy wymyślono sprawę Kiszczaka". Były prezydent był pytany o to, jak zamierza ostatecznie zamknąć i zakończyć sprawę znalezionych dokumentów i oskarżeń o jego współpracę z SB. W tym układzie politycznym, przy takim ustawieniu IPN, sądów, Ziobry, nie da się zrobić prawdy. Czekam, aż będzie u nas działać prawo i wtedy zapłacą mi za te wszystkie krzywdy - stwierdził.
Wałęsa zapowiedział w trakcie spotkania, że będzie apelował o zorganizowanie w Polsce referendum, które doprowadzi do zmiany politycznej. Naród musi zebrać podpisy - więcej niż ich (obecną władzę - PAP) ludzi wybrało. Powiemy: jest nas więcej, pytajcie narodu, czy macie prawo zmieniać system. Jeśli będzie odpowiedź: nie, to nie życzymy sobie takiej władzy. I albo poddacie się sami, albo wam pomożemy - tłumaczył. Jak zapewnił, nie zamierza kandydować na żaden urząd, ale chce pomóc innym zmieniać Polskę.
Nie chcę do niczego kandydować, jestem już stary. Widzę wielu młodych ludzi, lepiej wykształconych, przygotowanych, którzy nie mieli możliwości startu. Próbuję pokazać tematy, to, co należałoby robić i liczę na to, że oni to pozbierają. (...) Jeśli ja się zabieram, to po to, byśmy zwyciężyli, by Polska zwyciężyła. Ja do tego doprowadzę - zapewnił Wałęsa.
(mn)