Sąd w Oslo skazał Andrieja Miedwiediewa, byłego dowódcę w Grupie Wagnera, który uciekł do Norwegii i poprosił o azyl polityczny, na 14 dni pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Były wagnerowiec nie dość, że wziął udział w bójce przed barem, to jeszcze podczas spaceru po ulicach norweskiej stolicy miał przy sobie wiatrówkę.
Podczas procesu 26-letni Andriej Miedwiediew przyznał się do udziału w bójce przed jednym z barów w Oslo, stawiania oporu podczas aresztowania oraz noszenia wiatrówki w miejscu publicznym.
Jestem nieskończenie zawstydzony tym, co się wydarzyło - powiedział były dowódca w Grupie Wagnera, cytowany przez portal NRK.
Do walki, za którą były wagnerowiec został skazany, doszło wieczorem 22 lutego w Oslo. Podczas procesu Miedwiediew powiedział, że wziął w niej udział, ponieważ został sprowokowany i zaatakowany przez grupę gości.
Former Wagner Group member Andrei Medvedev will stand trial in Norway. Not for #WarCrimes, but for a bar fight and carrying airguns. At the same time, there is a possibility that he will be useful for the national investigation and the @IntlCrimCourt and will be able to reveal... pic.twitter.com/2NJZAanJTG
MamedovGyunduzApril 25, 2023
Miedwiediew został również uznany za winnego nielegalnego noszenia wiatrówki w miejscu publicznym, którą kupił w miejscowym sklepie. Jak informuje NRK, Rosjanin powiedział, że broń jest mu potrzebna do samoobrony, bo boi się o swoje życie.
Jednocześnie sąd uniewinnił byłego wagnerowca od najpoważniejszego zarzutu - napaści na policjantów. W akcie oskarżenia wskazano, że Miedwiediew próbował naruszyć nietykalność cielesną funkcjonariuszy, gdy został przewieziony na komisariat. Za to przestępstwo w Norwegii grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. Agencja AFP poinformowała, że prokuratura wnosiła o skazanie Rosjanina na 18 dni więzienia.
Trzech sędziów jednogłośnie uznało, że prokuratorzy nie dostarczyli wystarczających dowodów pozwalających im skazać Miedwiediewa za napaść na policjantów.
Andriej Miedwiediew nielegalnie przekroczył granicę rosyjsko-norweską 13 stycznia. Norweskim władzom powiedział, że jest najemnikiem Grupy Wagnera i brał udział w działaniach wojennych na terytorium Ukrainy.
Przyznał się, że był świadkiem egzekucji dokonywanych przez wagnerowców, a także innych przestępstw popełnianych w Ukrainie. Wyraził obawę, że powrót do Rosji będzie oznaczał dla niego śmierć z rąk ludzi Jewgienija Prigożyna, szefa Grupy Wagnera.
Norweskie władze zadeklarowały zainteresowanie zeznaniami Miedwiediewa. Traktują go jako ważnego świadka zbrodni wojennych popełnionych przez Rosję.
Nie ma jednak pewności, czy Rosjanin pozostanie w Norwegii. Tamtejszy urząd imigracyjny rozpatruje obecnie jego wniosek o azyl polityczny.