"Zapowiedź rozmieszczenia Grupy Wagnera oraz rosyjskiej broni jądrowej na Białorusi zmienia w istocie architekturę bezpieczeństwa w naszym regionie" – mówił dziś w Kijowie prezydent Andrzej Duda. Głos w sprawie formacji Jewgienija Prigożyna zabrał też ukraiński przywódca Wołodymyr Zełenski. "Według naszego wywiadu Grupa Wagnera na Białorusi nie zagraża naszemu bezpieczeństwu. Sytuacja na granicy jest pod kontrolą" – podkreślał Zełenski.
Andrzej Duda złożył dziś razem prezydentem Litwy Gitanasem Nausedą wizytę w Kijowie. Politycy prowadzili konsultacje z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim dotyczące m.in. obecnej sytuacji na froncie.
Kijw. Rozmowy Prezydentw @AndrzejDuda, @ZelenskyyUa i @GitanasNauseda. Prezydentowi RP towarzysz Ministrowie w KPRP: Szef @BPM_KPRP @marcin_przydacz, Szef @BBN_PL @JacekSiewiera, Sekretarz Stanu w KPRP @wkolarski oraz Doradca Rafa Kos. pic.twitter.com/q7t2JezKzz
BPM_KPRPJune 28, 2023
Podczas wspólnej konferencji prezydenci pytani byli o bunt rosyjskiej najemniczej Grupy Wagnera i zapowiedź przeniesienia jej na Białoruś. Prezydent Duda ocenił, że te doniesienia "zmieniają w istocie architekturę bezpieczeństwa w naszym regionie".
Oczywiście, że grupa doświadczonych bojowo i dobrze wyszkolonych żołnierzy, a z całą pewnością takimi są żołnierze Grupy Wagnera (...) zawsze stwarza jakieś potencjalne niebezpieczeństwo. Nikt z nas nie wie w istocie, jakie ma być przeznaczenie tych żołnierzy, którzy będą relokowani na Białoruś - powiedział prezydent.
Biorąc pod uwagę, że jednocześnie Władimir Putin realizuje swoją zapowiedź relokowania także i taktycznej broni nuklearnej na teren Białorusi, są to fakty na tyle znaczące, że nie mamy praktycznie żadnych wątpliwości, że one zmieniają architekturę bezpieczeństwa w naszym regionie. (...) W związku z powyższym z całą pewnością ta sprawa musi być wnikliwie rozpatrzona przez NATO i poddana bardzo wnikliwym dyskusjom i analizom. Ja również wierzę w to i będę o to zabiegał, by w tej sprawie były także podjęte w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego konkretne decyzje - zadeklarował Andrzej Duda.
Kiedy Sojusz jest silny, a tak jest, to NATO powinno jednym głosem powiedzieć, że jeżeli chociaż jedna stopa, jednego człowieka z Wagnera postanie na niezależnym terytorium Litwy czy Polski to wagnerowcy zostaną zlikwidowani wszyscy, gdziekolwiek się znajdują, niezależnie od terytorium. Wydaje mi się, że to jest bardzo ważne i szczyt w Wilnie jest bardzo ważną platformą, aby dać jasną deklarację obrony i ochrony społeczności Sojuszu - komentował z kolei Wołodymyr Zełenski.
Szczyt NATO w Wilnie będzie też okazją do jasnego określenia sprawy członkostwa Ukrainy w Sojuszu; chcielibyśmy usłyszeć, że po wojnie Ukraina stanie się członkiem NATO, chcielibyśmy, by Ukraina otrzymała też gwarancje bezpieczeństwa na okres poprzedzający akcesję do Sojuszu - dodawał.
To już piąta wizyta polskiego prezydenta w Ukrainie od rozpoczęcia wojny. Po 24 lutego 2022 r. Andrzej Duda był w Ukrainie: w kwietniu 2022 r. wraz z prezydentami Estonii, Litwy i Łotwy odwiedził m.in. Borodiankę, Irpień i Buczę - podkijowskie miejscowości zniszczone przez rosyjskie wojska, w maju 2022 r. wygłosił orędzie przed Radą Najwyższej Ukrainy, w sierpniu 2022 r. wziął udział w obradach Platformy Krymskiej, a w styczniu 2023 r. uczestniczył w spotkaniu Trójkąta Lubelskiego we Lwowie.
Dzień przed wybuchem wojny Andrzej Duda złożył wizytę w Kijowie razem z prezydentem Litwy Gitanasem Nausedą.
W sobotę najemnicy Grupy Wagnera zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Szef najemników Jewgienij Prigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego dowodzącą inwazją na Ukrainę, domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.
W sobotę wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z szefem wagnerowców, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami Prigożyn miałby przemieścić się na Białoruś. Z kolei najemnicy, jak w poniedziałkowym orędziu powiedział Putin, mieli do wyboru - podpisanie kontraktu z rosyjskim ministerstwem obrony, przenosiny na Białoruś albo powrót do rodzin.