W Sądzie Najwyższym wyznaczono pierwsze składy sędziów, którzy rozpatrzą protesty wyborcze Komitetu Wyborczego PiS w sprawie wyników wyborów do Senatu. Do dziś do Sądu Najwyższego wpłynęło ogółem 41 protestów wyborczych. We wtorek kończy się termin ich zgłaszania.

REKLAMA

Kto i kiedy zajmie się senackimi protestami Prawa i Sprawiedliwości? Do rozpatrzenia dwóch pierwszych z nich w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej wyznaczono sędziów Krzysztofa Wiaka, Jacka Widło i Grzegorza Żmija - informuje dziennikarz RMF FM Tomasz Skory.

Sędziowie ci zostali powołani do Sądu Najwyższego przez nową KRS, i podobnie jak całą Izbę Kontroli Nadzwyczajnej obejmują ich zastrzeżenia, które 19 listopada ostatecznie rozstrzygnie wyrok europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Trójka sędziów wyznaczonych do sprawy zwróciła się o odniesienie w ciągu pięciu dni , do treści protestów do PKW, Prokuratora Generalnego i obwodowych komisji wyborczych, w których liczono głosy.

Opinia Sądu Najwyższego w sprawie pierwszych dwóch protestów PiS nie zapadnie więc wcześniej niż w sobotę.

Czego dotyczą protesty?

W poniedziałek pojawiła się informacja, że PiS złożyło do Sądu Najwyższego protesty wyborcze dotyczące wyników wyborów w sześciu okręgach w wyborach do Senatu.

Protesty dotyczą okręgów: nr 12 (jeden z okręgów w woj. kujawsko-pomorskim), nr 75 (jeden z okręgów w woj. śląskim), nr 100 (jeden z okręgów w Zachodniopomorskiem) i trzech okręgów w Wielkopolsce: nr 92, 95 i 96. PiS wnioskuje m.in. o ponowne przeliczenie głosów.

Schetyna: KO złoży protesty wyborcze dot. trzech okręgów w wyborach do Senatu


Koalicja Obywatelska złoży do Sądu Najwyższego, na ręce I Prezes SN Małgorzaty Gersdorf protesty wyborcze dot. głosowań w Senacie - poinformował we wtorek lider PO Grzegorz Schetyna. Protesty mają dotyczyć trzech okręgów: Jeleniej Góry, Łomży i Pabianic.

Schetyna powiedział na wtorkowej konferencji prasowej, że protesty Koalicji Obywatelskiej mają zostać skierowane do Sądu Najwyższego. Adresatem jest I Prezes Sądu Najwyższego - podkreślił. Dopytywany, co jeśli protesty KO trafią jednak Izby Kontroli Nadzwyczajnej, do której politycy PO nie mają zaufania, lider Platformy odparł: Zobaczymy, będzie osobna konferencja i przedstawimy całą konstrukcję prawną.

Szczegóły protestów ujawnił senator-elekt KO Marek Borowski. Jak tłumaczył, sprawa dotyczy trzech okręgów: nr 2, nr 26 i nr 59.

Pierwszy dotyczy okręgu Jeleniej Góry (okręg nr 2), gdzie - jak mówił Borowski - na karcie do głosowania przy nazwisku kandydata reprezentującego partię Polska Lewica znalazło się logo "Lewica". W ocenie senatora-elekta wprowadzało to w błąd wyborców, ponieważ mogło sugerować związek kandydata z blokiem partii lewicowych startujących pod szyldem SLD (w wyborach do Senatu trzy komitety wyborcze: KO, SLD i PSL zawarły tzw. pakt senacki, na mocy którego w zdecydowanej większości okręgów udało im się wystawić przeciwko PiS jednego kandydata - PAP).

Borowski przypomniał, że kandydat ten uzyskał 27 tys. głosów. Dodał, że różnica między kandydatem KO, a kandydatem PiS wyniosła ok. tysiąca głosów. Mamy tutaj do czynienia z ewidentnym powodem dla złożenia protestu - ocenił senator-elekt.

Kolejny wniosek KO ma dotyczyć Łomży (okręg nr 59), gdzie - według Borowskiego - Prawo i Sprawiedliwość już po upływie ustawowego terminu zgłosiło kandydaturę Marka Komorowskiego w miejsce zmarłego Kornela Morawieckiego. Mieliśmy do czynienia ze śmiercią pana Kornela Morawieckiego i zgłoszeniem kandydata zastępczego, ale po terminie, który jest zawarty w Kodeksie Wyborczym - powiedział Borowski.

Trzeci przypadek - jak mówił senator-elekt - to Pabianice (okręg nr 26). Tu też jest bardzo niewielka przewaga kandydata PiS, ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że karty do głosowania do Senatu zawierały na dole instrukcję, a w tej instrukcji było powiedziane, że należy postawić znak "X" w kratce wyłącznie przy nazwisku wybranego kandydata. Nie z lewej strony, tylko przy nazwisku. Problem polegał na tym, że logo Koalicji Obywatelskiej miało postać "kratki" i ta kratka znajdowała się po prawej stronie - tłumaczył Borowski.

Jak dodał, to spowodowało, że wiele głosów zostało oddane w sposób nieprawidłowy - znak "X" znalazł się po prawej stronie, zamiast po lewej.