Za kilkadziesiąt godzin rozpoczną się rajdowe emocje w Mikołajkach. W tym roku Rajd Polski będzie także rundą Mistrzostw Europy FIA. Na liście startowej ponad 100 załóg. W tym gronie są bardzo mocni kierowcy z zagranicy jak Craig Breen czy Andreas Mikkelsen. Ciekawie zapowiada się także walka w mistrzostwach Polski. W wysokie miejsce celuje Kacper Wróblewski.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Rozmowa Patryka Serwańskiego z Kacprem Wróblewskim


Dla krajowych kierowców 77. Rajd Polski będzie wyjątkowy. Ściganie rozpocznie się na Mazurach, ale zakończy w niedzielę w Warszawie. Rajdówki będą miały do pokonania sporo kilometrów:

Logistycznie jest to duże wyzwanie, ale organizator poszedł w stronę tego co jest obecne na Mistrzostwach Świata czy Europy. Tam rajdy często zaczynają czy kończą się w stolicy i do tego dochodzą długie dojazdówki. Ja się z tego cieszę, bo każda minuta spędzona w rajdówce to duża radość. Same te dźwięki, zmiana biegów to duża frajda. Zrobimy 160 kilometrów dojazdówki. Pewnie będzie nam mega gorąco, bo zapowiadane są upały - mówi Kacper Wróblewski. Jego zdaniem kluczowa dla układu klasyfikacji generalnej będzie sobota.

To będzie długi, rajdowy dzień. Do pokonania dużo ciężkich odcinków. Niedziela to początkowo cztery odcinki w okolicach Mikojałek, które są dobrze znane. Nie zakładam, że tam coś się wydarzy. Dużą niespodzianką będzie za to odcinek w Przasnyszu. To inny region Polski a więc także inna nawierzchnia, inna podłoże. Podejrzewam, że będzie bardziej piaskowo. To blisko 17 kilometrów. Może się tam dużo wydarzyć - uważa kierowca Orlen Teamu.

Ostatnim elementem 77. Rajdu Polski będzie odcinek na ulicy Karowej uwielbiany przez kibiców. Nie można wykluczyć sytuacji, w której na tym OS-ie rozstrzygną się losy rywalizacji, ale to mało prawdopodobne:

Rajdu się tym odcinkiem na pewno nie wygra chyba, że różnice będą wynosić ułamki sekund. W przeciwnym razie tutaj nie da się nic odrobić. Ale trzeba pamiętać, że to koniec rajdu po bardzo długiej dojazdówce. Wszyscy będziemy zmęczeni. A trzeba się zmobilizować, by niczego nie uszkodzić. Jest tu choćby dużo krawężników. Będziemy jechać po kostce na szutrowych oponach. Będzie na pewno ślisko. Trzeba uważać by w coś nie uderzyć, nie urwać koła - ocenia Kacper Wróblewski.