Od dziś rodzice w Norwegii mogą odprowadzić swoje pociechy do żłobka. To efekt złagodzenia restrykcji nałożonych przez rząd w Oslo w walce z epidemią koronawirusa. Za tydzień w szkolnych ławkach ponownie zasiądą uczniowie klas 1-4 szkoły podstawowej. Norweski rząd chce także, by jeszcze przed latem uczniowie wrócili do szkoły. Okazuje się jednak, że co czwarta rodzina nie odprowadzi dziś malucha do żłobka – wynika z sondażu norweskiej telewizji NRK.
W ramach znoszenia ograniczeń związanych z epidemią koronawirusa w poniedziałek w Norwegii otwarte zostały po pięciu tygodniach przerwy żłobki.
Władze wyjaśniły, że pozwalają na to warunki sanitarne, a dzieci stosunkowo rzadko chorują na Covid-19, zaś otwarcie takich placówek pozwoli rodzicom na powrót do pracy.
Otwarcie żłobków wiąże się z pewnymi ograniczeniami ze względu na bezpieczeństwo - dzieci poniżej trzeciego roku życia mogą przebywać tylko w trzyosobowych grupach pod opieką osoby dorosłej.
Jednak część rodziców obawia się takiej decyzji. Około 28 tys. osób podpisało się na Facebooku pod kampanią pod hasłem "Moje dziecko nie jest królikiem doświadczalnym dla Covid-19". Według sondażu NRK, 24 proc. ankietowanych rodzin nie pośle dziś malucha do żłobka.
Premier Norwegii Erna Solberg zapowiedziała już 7 kwietnia stopniowe znoszenie ograniczeń, wprowadzonych w związku z koronawirusem.
Harmonogram zakładał, że od 20 kwietnia otwarte zostaną przedszkola, gabinety psychoterapeutów, fizjoterapeutów oraz salony optyczne. Zgodnie z tymi założeniami od poniedziałku Norwegowie mieli też prawo korzystać z domków letniskowych poza miejscem zamieszkania.
Od 27 kwietnia planowany jest powrót do szkół uczniów szkół podstawowych, niektórych szkół średnich. Od tego dnia znów będą mogli pracować fryzjerzy, kosmetyczki oraz masażyści.
W Norwegii potwierdzono do niedzieli 7068 przypadków zakażenia koronawirusem, co - jak pisze AFP - wskazuje na spadek zachorowań. Na Covid-19 zmarły dotychczas w tym kraju 154 osoby.