W Kijowie powalono pomnik wodza bolszewickiej rewolucji Włodzimierza Lenina, który stał w centrum miasta nieprzerwanie od 1946 roku. Informację, która najpierw obiegła portale społecznościowe, oficjalnie potwierdziła ukraińska milicja. Tymczasem jeden z przywódców ukraińskiej opozycji podkreśla, że władze przygotowują stan wyjątkowy.

REKLAMA

Ludzie, którzy obalili monument, przyszli pod pomnik Lenina z Majdanu Niepodległości, gdzie odbywa się wielotysięczna akcja przeciwników władz. Przynieśli ze sobą drabinę. Towarzyszący im tłum śpiewał hymn państwowy. Wszystko to transmitowali na żywo obecni na miejscu internauci.

Postać Lenina owinięto sznurem, za który raz po raz pociągali z całej siły młodzi mężczyźni. Kierowcy przejeżdżających obok samochodów trąbili pozdrawiając zgromadzonych.

Próby obalenia monumentu trwały dobrych kilkanaście minut. Gdy postać Lenina lekko się przechyliła, ludzie zaczęli głośno klaskać i radośnie wykrzykiwać "Chwała Ukrainie!". Kiedy Lenin runął na ziemię tłum rzucił się w jego kierunku; monument zaczęto rozbijać ogromnymi młotami.

Wiadomość o powaleniu pomnika szybko dotarła na Majdan Niepodległości. Dotarł tam następnie jeden z polityków opozycyjnej, nacjonalistycznej partii Swoboda Andrij Ilienko, który pokazał fragment pomnika ze sceny.

Co za przykre samobójstwo - powiedział o zniszczeniu monumentu lider Swobody Ołeh Tiahnybok. Jego kolega partyjny Ihor Mirosznyczenko oświadczył, że ugrupowanie, które reprezentuje, bierze na siebie całą odpowiedzialność za to, co stało się z Leninem.

Witalij Kliczko, szef opozycyjnej partii Udar zastrzegł, że sztab protestów nie podejmował żadnych decyzji o powaleniu pomnika, jednak uznał, że Lenin przewrócił się z zazdrości. A wiecie dlaczego? Bo udało mu się zrobić tylko jedną rewolucję, a (prezydent Wiktor) Janukowycz zrobił ich aż dwie! - podsumował.

/ SERGEY DOLZHENKO (EPA/PAP) /
/ SERGEY DOLZHENKO (EPA/PAP) /
/ SERGEY DOLZHENKO (EPA/PAP) /
/ SERGEY DOLZHENKO (EPA/PAP) /
/ SERGEY DOLZHENKO (EPA/PAP) /
/ SERGEY DOLZHENKO (EPA/PAP) /
/ SERGEY DOLZHENKO (EPA/PAP) /
/ SERGEY DOLZHENKO (EPA/PAP) /
/ SERGEI SUPINSKY (EPA/PAP) /
/ SERGEI SUPINSKY (EPA/PAP) /

Jeden z przywódców opozycji na Ukrainie - Arsenij Jaceniuk - twierdzi tymczasem, że władze przygotowują się do wprowadzenia stanu wyjątkowego. Polityk zaapelował do społeczeństwa o mobilizację, jeśli rządzący rzeczywiście zdecydują się na taki krok. Wiemy, że w administracji (prezydenta) Wiktora Janukowycza opracowywany jest plan ogłoszenia stanu wyjątkowego - powiedział Jaceniuk na konferencji prasowej w zajętej przez opozycję siedzibie kontrolowanych przez państwo związków zawodowych.

Komentując śledztwo w sprawie próby nielegalnego przejęcia władzy w państwie, wszczęte w niedzielę przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy, Jaceniuk zaznaczył, że działania uczestników odbywających się w Kijowie protestów nie są nielegalne, gdyż na Ukrainie władza należy do narodu.

Oficjalnie zwracamy się do prezydenta Wiktora Janukowycza: próby wprowadzenia stanu wyjątkowego są niczym innym, jak przewrotem państwowym dokonywanym przez Wiktora Janukowycza - podkreślił.

Jaceniuk ostrzegł, że w razie wprowadzenia stanu wyjątkowego na ulice Ukrainy wyjdą tysiące ludzi. Jeśli stan wyjątkowy zostanie ogłoszony, wszyscy ruszamy na Majdan - powiedział.

Ulicami miasta przeszedł Marsz Miliona

W Kijowie odbył się w niedzielę Marsz Miliona, akcja opozycji, która domaga się zmiany władz w związku z ich decyzją o odmowie podpisania umowy stowarzyszeniową z UE.

W centrum miasta, w którym prócz drogówki prawie nie widać milicji, znajdują się setki tysięcy ludzi. Siły milicyjne skoncentrowane są przy budynkach rządowych.

/ ZURAB KURTSIKIDZE (PAP/EPA) /
/ ZURAB KURTSIKIDZE (PAP/EPA) /
/ ZURAB KURTSIKIDZE (PAP/EPA) /
/ ZURAB KURTSIKIDZE (PAP/EPA) /
/ ZURAB KURTSIKIDZE (PAP/EPA) /
/ ZURAB KURTSIKIDZE (PAP/EPA) /
/ ZURAB KURTSIKIDZE (PAP/EPA) /
/ ZURAB KURTSIKIDZE (PAP/EPA) /
/ ZURAB KURTSIKIDZE (PAP/EPA) /
/ ZURAB KURTSIKIDZE (PAP/EPA) /

Rząd nie został zdymisjonowany

Protesty na Majdanie trwają od 21 listopada. Ukraińcy wyszli na ulice po rezygnacji władz z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. 3 grudnia ukraiński parlament odrzucił w głosowaniu wniosek opozycji w sprawie dymisji rządu, obarczanego winą za użycie siły wobec demonstrantów w miniony weekend. W odpowiedzi opozycja ogłosiła blokadę budynku administracji prezydenta.

(mal)