Do licznych bójek doszło w Hiszpanii i Holandii po finałowym meczu mundialu, w którym zmierzyły się reprezentacje obu krajów. W Barcelonie ranne zostały 74 osoby - w tym dwunastu policjantów, w Hadze ucierpiało 40 osób.
Epicentrum hiszpańskich zamieszek znajdowało w Kraju Basków i Katalonii. Największe rozmiary przebrały zamieszki w stolicy Katalonii - Barcelonie. Zatrzymano tam 21 chuliganów, którzy podpalali samochody i kontenery z odpadami oraz obrzucali policyjne radiowozy kamieniami i butelkami. Ranne zostały 74 osoby, 21 z nich trafiło do szpitali.
W Kraju Basków tamtejsi separatyści zaatakowali kibiców Hiszpanii. Do incydentów doszło w Bilbao, Zarauz i Vitorii. Co najmniej cztery osoby doznały obrażeń, a trzech najbardziej krewkich chuliganów zatrzymano. Doszło do podpaleń samochodów i urządzeń komunalnych.
Mniejsze rozmiary miały incydenty w Holandii. W Hadze policja starła się z 200 osobami, z których 40 tymczasowo aresztowano. Niespokojnie było także w Den Bosch, Maastricht i Venlo. Policja szybko jednak zaprowadziła porządek.