Bydgoska policja już drugi dzień szuka 21-letniego Nolana Jamesa, irlandzkiego kibica, który zaginął w nocy z soboty na niedzielę. W akcję zaangażowała się też straż pożarna, która od rana szuka ciała mężczyzny w Brdzie.
Wersja mówiąca o tym, że Irlandczyk mógł utonąć w rzece, jest tylko jedną z wielu, ale z braku innych wskazówek zdecydowano się profilaktycznie przeczesać dno Brdy. Poszukiwania na razie nie dały rezultatu. Jak nieoficjalnie wiadomo, telefon mężczyzny jest wyłączony.
W akcję szukania Irlandczyka włączyli się bydgoscy taksówkarze. Plakaty informujące o zaginięciu 21-latka rozwieszono też w Poznaniu, gdzie przebywa wielu Irlandczyków. Konsulat Republiki Irlandii w Poznaniu wydał dwujęzyczną ulotkę z rysopisem mężczyzny i jego fotografią.
Nolan James miał wczoraj jechać do Poznania na mecz swojej drużyny z Włochami. Zaginięcie mężczyzny zgłosili jego znajomi w niedzielę około godziny 17. Od tego momentu policjanci cały czas pracują nad ustaleniem miejsca pobytu mężczyzny. Sprawdzono m.in. szpitale i inne placówki służby zdrowia. Informację z rysopisem przekazano patrolom w mieście, a także korporacjom taksówkowym - powiedział nadkomisarz Maciej Daszkiewicz z bydgoskiej policji.