Rząd ugiął się przed lekarzami, a zlekceważył aptekarzy. Wbrew opozycji, pomimo protestów środowisk medycznych, Sejm przyjął tylko część poprawek do ustawy refundacyjnej. Dlatego w sobotę na nadzwyczajnym posiedzeniu Naczelnej Rady Aptekarskiej, farmaceuci decydują o ewentualnym proteście.

REKLAMA

Chodzi o to, że z ustawy refundacyjnej nie wykreślono zapisu mówiącego o finansowych karach dla aptekarzy za błędy na receptach. Farmaceuci zyskali jedynie możliwość odwołania się do Narodowego Funduszu Zdrowia.

Dla aptekarzy to co dzieje się w Sejmie jest niezrozumiałe. Nie są w stanie zaakceptować żadnych kar ze strony NFZ dotyczących źle wypisanej na recepcie refundacji. Ja nie jestem w stanie tego ogarnąć . Musiałabym zrobić publiczny wywiad z pacjentem w aptece, żeby wiedzieć co mu dolega - mówi reporterowi RMF FM farmaceutka z Sopotu. Jak dodaje, byłoby złamanie tajemnicy lekarskiej.

Pacjenci czują się upokorzeni chaosem w służbie zdrowia. Jesteśmy chorzy a musimy pukać od drzwi do drzwi - mówią.

Tylko z jednej apteki w Sopocie kilkunastu pacjentów musiało wrócić do lekarza, bo nie mogli zrealizować źle wypisanych recept - informuje reporter RMF FM.