Koalicja pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych przeprowadziła naloty na pozycje prorządowych milicji na południu Syrii - informują media rebeliantów. Doniesienia te potwierdził rzecznik sił specjalnych USA.
Do ataku miał dojść nieopodal Al-Tanf, przy granicy z Irakiem i Jordanią. To w tamtych okolicach koalicja prowadzi szkolenia wspieranych przez siebie rebeliantów.
Opozycja alarmowała, że armia i irańskie milicje niebezpiecznie zbliżają się do ich pozycji. Według amerykańskich oficjeli atak miał na celu "odstraszenie" sił Asada.
Na razie nie wiadomo, jakie szkody poniosły irańskie milicje. Według nieoficjalnych informacji w ataku zostały zniszczone czołgi i działa przeciwlotnicze.
Do nalotów doszło kilka godzin po tym, jak irańskie media podały, że w okolice Al-Tanf Hezbollah wysłał 3 tysiące żołnierzy.
(az)