Rosyjska inwazja na Ukrainę przygotowuje grunt pod globalny kryzys żywnościowy - powiedziała na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ zastępczyni sekretarza stanu USA Wendy Sherman. Jak zaznaczyła, marynarka Rosji w rejonie Morza Czarnego, blokuje ponad 90 statków z żywnością.
Rosjanie ostrzelali dotąd co najmniej trzy statki cywilne transportujące towary z portów Morza Czarnego - powiedziała Wendy Sherman podczas briefingu Rady Bezpieczeństwa ONZ Sherman.
Ponadto, według niej Rosjanie blokują dostęp do ukraińskich portów, pozbawiając Kijów możliwość eksportu zboża i uniemożliwiając wpłynięcie na Morze Śródziemne 94 statków z żywnością.
Dopóki Putin będzie kontynuował swoją wojnę, dopóki siły rosyjskie będą bombardować ukraińskie miasta i blokować konwoje humanitarne, dopóki oblężeni cywile nie będą mogli dotrzeć do bezpiecznego miejsca, ten kryzys będzie się tylko nasilał. Tę wojnę rozpoczął Władimir Putin. Stworzył światowy kryzys żywnościowy. I tylko on może to powstrzymać - mówiła Sherman.
"Kommiersant" z kolei podaje, że poważne problemy mają rosyjscy eksporterzy zboża, którzy zwrócili się do banku centralnego o opracowanie możliwości rozliczania w rublach kontraktów eksportowych. Sankcje mocno bowiem utrudniły handel za waluty zagraniczne. Związki proszą o zapewnienie płynności w rublach zagranicznym bankom obsługującym największych nabywców zboża - chodzi głównie o kupców z Turcji, Egiptu, Iranu i Arabii Saudyjskiej.
Podobny postulat zgłosił przewodniczący Dumy Państwowe Wiaczesław Wołodin, który zaproponował włączenie nawozów, zboża, ropy, węgla, metali i drewna do listy rosyjskich towarów eksportowanych za ruble. Do tej pory władze zapowiadały, że będą oczekiwały jedynie płatności za gaz w rosyjskiej walucie.
Ukraina i Rosja pozostają głównymi producentami wielu towarów rolnych. Odpowiadają za ok. 30 proc. światowego eksportu pszenicy, 20 proc. kukurydzy i 75 proc. oleju słonecznikowego.
Należy jednak zaznaczyć, że "30 proc. światowego eksportu pszenicy" nie oznacza "30 proc. całej pszenicy na świecie". Większość tego zboża jest konsumowana lokalnie i nigdy nie idzie na eksport. Nie znaczy to więc, że w odpowiedzi na konflikt kraje całego świata muszą nagle zebrać 30 proc. więcej pszenicy, by wypełnić braki. Zboża nie powinno zabraknąć, aczkolwiek jego ceny wzrosną.