Prezydent Barack Obama wykluczył interwencję wojskową USA na Ukrainie, ale jednocześnie zagroził Rosji nowymi sankcjami ekonomicznymi. Reakcję UE na działania Rosji na wschodzie Ukrainy zapowiedziała także kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Według NATO na Ukrainie działa ponad 1000 rosyjskich żołnierzy. Nowa sytuacja na wschodzie tego kraju będzie w piątek tematem posiedzenia Komisji NATO-Ukraina na szczeblu ambasadorów w siedzibie Sojuszu Północnoatlantyckiego.
W piątek minister energetyki Rosji Aleksandr Nowak będzie rozmawiał z komisarzem UE ds. energii Guentherem Oettingerem na temat możliwości kompromisu w sporze gazowym Rosji i Ukrainy. Strona rosyjska wstrzymała dostawy gazu na Ukrainę w połowie czerwca ze względu na spór o cenę surowca i wysokość długu za dostarczony wcześniej gaz.
Komisja Europejska oświadczyła w czwartek wieczorem, że jest rozczarowana działaniami Rosji na Ukrainie i ostrzegła, że problem ten może poważnie utrudnić rozmowy Guenthera Oettingera w Moskwie.
Prezydent USA Barack Obama i kanclerz Niemiec Angela Merkel rozmawiali wczoraj telefonicznie o działaniach Rosji na Ukrainie. Oboje byli zgodni, że działania te nie mogą pozostać bez odpowiedzi - poinformował rzecznik niemieckiego rządu.
Kanclerz Niemiec poinformowała prezydenta USA, że sytuacja na Ukrainie będzie przedmiotem obrad sobotniego szczytu Unii Europejskiej. Merkel podkreśliła, że Niemcy nadal opowiadają się za dyplomatycznym rozwiązaniem konfliktu na Ukrainie.
Po rozmowie z szefową niemieckiego rządu, prezydent USA powiedział, że Rosja jest odpowiedzialna za przemoc na Ukrainie i poniesie dalsze koszty i konsekwencje swoich działań, ale bez możliwości amerykańskiej interwencji wojskowej na Ukrainie.
(Mar)