Postrzegamy rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe na Białorusi jako działania eskalacyjne - powiedziała w środę rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki. Odmówiła oceny, czy stanowią one przygotowania do inwazji na Ukrainę. Rzecznik Pentagonu John Kirby poinformował, że każdego dnia na Białoruś dociera coraz więcej sił rosyjskich.

REKLAMA

Nie zamierzam niczego przewidywać (...), ale postrzegamy te ćwiczenia z pewnością jako działania eskalacyjne, nie deeskalacyjne. Tym bardziej, że dzieją się również tuż przy granicy. To jest więc bardzo niepokojące, ale nie przesądzałabym, co to znaczy, jeśli chodzi o inwazję - oświadczyła Psaki.

O swoich niepokojach na temat rozpoczynających się w czwartek ćwiczeń mówił w środę również rzecznik Pentagonu John Kirby, który podkreślił, że każdego dnia Rosja gromadzi na Białorusi oraz wokół granic Ukrainy coraz więcej wojsk i sprzętu, i każdego dnia zwiększa swoje możliwości manewru. Ocenił, że liczba wojsk rosyjskich zgromadzonych wokół Ukrainy znacznie przekracza 100 tys.

Pytany o to, czy przyjazd na Białoruś rosyjskiego szefa Sztabu Generalnego generała Walerija Gierasimowa jest złym znakiem, Kirby stwierdził, że obecność czołowych dowódców nie jest niczym nadzwyczajnym, jednak zaznaczył, że kontekst obecnych ćwiczeń czyni je niepokojącymi.

Oczywiście, nie patrzymy na to, jakby to działo się w próżni i rozumiemy, że wysoko postawieni dowódcy są zaangażowani w te operacje, które uważamy za destabilizujące i niepotrzebne, zwłaszcza że NATO nie stanowi żadnego zagrożenia dla rosyjskich suwerenności - powiedział Kirby.


USA nie wykluczają ewakuacji swoich obywateli z Ukrainy

Rzecznik Pentagonu w środę pośrednio potwierdził doniesienia dziennika "Wall Street Journal" o tym, że wysłani do Polski żołnierze 82. dywizji powietrznodesantowej mogą pomagać w ewakuacji obywateli USA z Ukrainy, ale czyniąc to już po polskiej stronie granicy.

Oni zostali wybrani ze względu na to, że są zdolni do różnych misji i są gotowi na różne ewentualności (...) w tym pomoc w ewakuacji, więc nie mogę tego wykluczyć - powiedział Kirby.

Manewry na Białorusi

W czwartek na Białorusi rozpoczynają się manewry "Związkowa Stanowczość-2022", które mają potrwać do 20 lutego. Od 18 stycznia w ramach "sprawdzianu sił reagowania Państwa Związkowego" przerzucane są rosyjskie wojska i sprzęt, głównie ze Wschodniego Okręgu Wojskowego na Dalekim Wschodzie Rosji. Oprócz kilkudziesięciu składów z różnego rodzaju uzbrojeniem na Białoruś dostarczono systemy rakietowe S-400, szturmowce Su-25, 12 myśliwców Su-35S, systemy artyleryjsko-rakietowe Pancyr-S, a także systemy artylerii rakietowej Uragan i rakiety Iskander.


Ćwiczenia odbędą się na poligonach Obóz-Lesnowski, Osipowicki, Brzeski, Gożski i Domanowski, jak również w wyznaczonych terenach poza poligonami w obwodach grodzieńskim, brzeskim, witebskim i homelskim. Wykorzystane zostaną również lotniska w Baranowiczach, Łunińcu, Lidzie i Maczuliszczach.

Ministerstwa obrony w Mińsku i Moskwie przekonują, że parametry ćwiczenia - liczba żołnierzy i sprzętu - nie podpadają pod Dokument Wiedeński OBWE i nie wymagają notyfikowania innych państw ani zapraszania obserwatorów.

Mińsk uzasadnił przeprowadzenie manewrów "sytuacją wokół granic Białorusi, wzrostem napięcia w Europie i zaostrzeniem się sytuacji polityczno-wojskowej na świecie".