Waszyngton wie, że wojna na Ukrainie może się przedłużać, a jeśli przywódca Chin Xi Jinping, ośmielony wyznaczeniem go na trzecią kadencję, spróbuje przejąć Tajwan, Stany Zjednoczone mogą zostać wciągnięte w równoległe konflikty z Chinami i Rosją - ocenił amerykański politolog Thomas G. Mahnken w artykule pt. "Czy USA mogą wygrać nową wojnę światową?", opublikowanym na łamach magazynu "Foreign Affairs".
USA są świadome, że Chiny i Rosja stanowią znaczne zagrożenie dla światowego porządku, a szczególnie niebezpieczne byłoby ich mocniejsze sprzymierzenie - skomentował Mahnken.
Pod względem stosunków międzynarodowych rok 2022 był wyjątkowo niebezpieczny - zaznaczył ekspert - w ciągu jego pierwszych dwóch miesięcy Rosja zgromadziła tysiące wojsk wzdłuż granicy z Ukrainą; pod koniec lutego Moskwa wysłała je na Ukrainę.
"W tym czasie Chiny zaczęły być coraz bardziej agresywne wobec Waszyngtonu, szczególnie z powodu Tajwanu. Po tym jak spikerka amerykańskiej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi odwiedziła Tajpej w sierpniu, Pekin przeprowadził szereg agresywnych ćwiczeń wojskowych, mających pokazać, w jaki sposób może zablokować i zaatakować wyspę. W odpowiedzi na te działania Waszyngton zbadał, jak mógłby szybciej dozbroić i wesprzeć rząd Tajwanu" - napisał politolog.
Jednak pomimo rzekomego skupienia się Waszyngtonu zarówno na Pekinie, jak i na Moskwie, planowanie obronne USA nie jest współmierne z możliwym wyzwaniem - ocenił Mahnken.
W 2015 r. departament obrony odrzucił swoją wieloletnią politykę gotowości do wojny - zauważył amerykański ekspert. "Ta zmiana polityki, która od tamtej pory pozostaje w mocy, jest widoczna. Duże ilości sprzętu wojskowego Stanów Zjednoczonych starzeją się, wiele samolotów, okrętów i czołgów pochodzi z czasów defensywnego dozbrajania za administracji Reagana w latach 80." - dodał Mahnken.
Zdaniem politologa, gdyby Stany Zjednoczone znalazły się w sytuacji dwóch wojen, w Europie wschodniej i w regionie Pacyfiku, zaangażowanie w obu musiałoby być długotrwałe. Z kolei poszerzanie zainteresowań międzynarodowych przez Chiny i globalny zasięg tego kraju sugerują, wedle Mahnkena, że wojna z Pekinem nie byłaby ograniczona do Tajwanu. Rozciągnęłaby się na wiele teatrów wojennych - od Oceanu Indyjskiego po same Stany Zjednoczone.
"Chiny mogą przeprowadzić cyberataki, a nawet ataki rakietowe na kontynent amerykański w celu stępienia siły militarnej USA" - stwierdził ekspert - "Stany Zjednoczone powinny stworzyć większe rezerwy broni, zmagazynować wysokiej jakości sprzęt i wymyślić kreatywne techniki bitewne, jeśli mają zamiar wygrać taką walkę".
"Waszyngton powinien zacząć działać natychmiast" - podkreślił Mahnken.
Wśród koniecznych do przeprowadzenia reform, autor artykułu wymienił rozszerzenie i pogłębienie przemysłowej bazy zbrojeniowej USA i opracowanie nowych koncepcji operacyjnych, w tym dotyczących obrony amerykańskiej sieci kosmicznej i internetowej przed chińskimi atakami. Podkreślił także, że Waszyngton może lepiej koordynować swoje działania z sojusznikami, którzy zostali przez Mahnkena określeni jedną z najważniejszych przewag USA. Sojusznicy są jego zdaniem "niezbędni i prawdopodobnie decyzyjni" w celu zakończenia wygraną USA możliwego światowego konfliktu wojennego.
"Pod niektórym względami Stany Zjednoczone i ich sojusznicy będą mieli przewagę (...). Wojna na Ukrainie pokazała, że współczesna broń precyzyjna jest wyjątkowo skuteczna i większość tej broni jest konstruowana przez Stany Zjednoczone" - napisał ekspert.
Politolog zaznaczył jednak, że ta nowoczesna broń jest rozlokowywana między siły zbrojne USA i ich partnerów, a baza przemysłowa w USA jest ograniczona i "zapewne kilka lat potrwa uzupełnienie uzbrojenia, jakie Stany Zjednoczone przekazały Ukrainie".
W 2018 roku Komisja ds. Strategii Obrony Narodowej USA ostrzegła, że Stany Zjednoczone nie posiadają wystarczającej liczby uzbrojenia potrzebnego do wygrania w konflikcie o dużej intensywności i argumentowała, że kraj powinien rozszerzyć produkcję. Jako przykład mogą posłużyć pociski Stinger, które USA przekazały Ukrainie w liczbie ponad 1400, choć od 18 lat w Stanach nie wyprodukowano ani jednego nowego pocisku tego typu.
"Ministerstwo obrony musi także patrzeć poza Ukrainę. Jeśli Chiny zaczną operację wojskową w celu przejęcia Tajwanu, zmuszając Stany Zjednoczone i ich sojuszników do odpowiedzi, konflikt rozgrywałby się głównie na morzu, w zupełnie innych warunkach (niż w Europie - red.). Wymagałby dużej ilości broni dalekiego zasięgu i pocisków przeciwokrętowych, a teraz Stany Zjednoczone mają skromne zasoby obu" - ocenił Mahnken.
Jak dodał, obecnie USA posiadają w magazynach mniej taktycznych lotniczych pocisków manewrujących JASSM-ER i przeciwokrętowych pocisków manewrujących LRASM, niż wysłały na ukraińskie pole bitwy.
Mahnken stwierdził, że aby wygrać wojny przeciwko Chinom i Rosji Waszyngton powinien nie tylko znacznie zwiększyć produkcję zbrojeniową, ale także opracować nowe techniki walki i współpracować z partnerami nad nową strategią odstraszania. Ponadto, "wojna z Chinami mogłaby z łatwością rozlać się od wschodniej Azji do Oceanu Indyjskiego, który łączy Chiny z ich źródłami energii na Bliskim Wschodzie, a nawet z Zatoką Perską i Dżibuti w Rogu Afryki, w którym znajduje się chińska baza" - opisał amerykański ekspert.
"Wojna w różnych regionach mogłaby wybuchnąć na wiele sposobów i rozwijać się w niespójny sposób" - ocenił Mahnken.
Jego zdaniem, przywódca Chin Xi Jinping, widząc, że Stany Zjednoczone są skupione na konflikcie w Europie, może uznać to za dobry moment do rozpoczęcia inwazji na Tajwan, co w oczach Xi jest konieczne w celu "odmłodzenia" Chin. "Taki atak mógłby przybrać wiele form - od blokady, przez kampanię rakietową, po pełną desantową inwazję. Jeśli sprawy potoczyłyby się z korzyścią dla Pekinu, Stany Zjednoczone mogłyby stanąć w obliczu konieczności pomocy Tajwańczykom w odparciu chińskiej okupacji" - ocenił politolog.
Chociaż wojna na Ukrainie wymaga wielkiego wsparcia USA, wyeksponowała ona ograniczenia rosyjskiej siły militarnej, jak i skuteczność skoncentrowanych działań NATO - ocenił Mahnken, zapowiadając, że NATO będzie coraz sprawniejsze, szczególnie po dołączeniu Szwecji i Finlandii do Sojuszu.
"Sytuacja na zachodnim Pacyfiku jest inna. Chiny są silniejsze militarnie niż Rosja i stanowią większe zagrożenie dla utrzymania regionalnego porządku. Stany Zjednoczone mają kompetentnych, lokalnych sojuszników w Australii, Japonii i Korei Południowej, ale nie ma tam odpowiednika NATO. Istnieje wiele potencjału, jaki mogą wnieść jedynie Stany Zjednoczone, w tym odstraszanie nuklearne; główne zdolności morskie, powietrzne i kosmiczne; jak i wsparcie logistyczne, takie jak uzbrojenie" - napisał Mahnken.
Autor podsumował swoje przemyślenia optymistyczną wizją pozycji Stanów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej w obliczu trwających wojen i możliwych przyszłych konfliktów. Jak napisał, USA mają ogromne rezerwy niewykorzystanej energii zarówno w sektorze obronnym, jak i w gospodarce. Ponadto, siły zbrojne USA zasilają oddani i inteligentni oficerowie i żołnierze, którzy posiadają umiejętność rozwiązywania palących wyzwań operacyjnych.
Mahnken podkreślił raz jeszcze, że przewagą Stanów Zjednoczonych, której źródła sięgają II wojny światowej, są wciąż silni sojusznicy: "Inaczej niż Chiny czy Rosja, Stany Zjednoczone mają bliskie stosunki z wieloma najsilniejszymi militarnie krajami świata".
"Waszyngton powinien ściślej współpracować ze swoimi partnerami na wszystkich polach, od badań obronnych do planowania operacyjnego. Powinien pracować z nimi, aby zwiększyć rezerwy amunicji i broni. Ale Stany Zjednoczone robiły już to wszystko w przeszłości. Nie ma powodu, dla którego nie mogłyby zrobić tego teraz" - ocenił amerykański ekspert.