Wyjazd na wakacje lub wycieczkę w ciągu 6 miesięcy od zakończenia pandemii koronawirusa i wygaśnięcia zagrożenia epidemiologicznego planuje 40 proc. Polaków - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów. Większość tych osób chce spędzić urlop w Polsce, głównie w prywatnych kwaterach.

REKLAMA

Jak wynika z badania IMAS International przeprowadzonego dla Krajowego Rejestru Długów, będziemy ostrożnie podchodzić do wydatków związanych z wyjazdem. Zamierzamy wybierać mniejsze i bardziej kameralne miejsca noclegowe.

Według badania, największą popularnością będą cieszyć się kwatery prywatne (39 proc.), pensjonaty (25 proc.) i agroturystyka (18 proc.).

Ile chcemy wydać na wyjazd?

Najliczniejsza grupa planujących wyjazd w ciągu 6 miesięcy po wygaśnięciu pandemii koronawirusa (34 proc.) szacuje, że wyda na niego przeciętnie od ponad 1 tys. do 3 tys. zł w przeliczeniu na jedną osobę. Blisko 1/4 sądzi, że przeznaczy na ten cel od ponad 500 do 1 tys. zł na osobę.

Pandemia zweryfikowała plany urlopowe

Na początku tego roku zamiar wyjazdu w celach wypoczynkowych deklarowało 64 proc. Polaków (jak wyliczył CBOS), ale z nadejściem epidemii proporcje się odwróciły. Z kwietniowego badania KRD wynika, że 60 proc. Polaków prawdopodobnie nie wyjedzie na urlop w ciągu pół roku po zażegnaniu kryzysu epidemiologicznego.

Z kolei 40 proc. rodaków chce wyjechać w celach turystycznych, a zdecydowana większość z nich (66 proc.) urlop spędzi w kraju. 7 proc. respondentów wypoczynek chce spędzić i w Polsce, i za granicą. W inne rejony globu planuje się udać co piąty badany.

"Stopniowo będziemy się przełamywać"

Jak stwierdził prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki, wśród tych, którzy się wahają, najpoważniejszą przeszkodą w podjęciu decyzji jest obawa przed powrotem epidemii - wskazuje tak 33 proc. ankietowanych. Można więc przyjąć założenie, że jeśli sytuacja epidemiologiczna zostanie opanowana, to oni również wyruszą na wypoczynek - wskazał. Dodał, że 12 proc. respondentów "nie ma teraz głowy do planowania urlopu".

Nasze badanie wskazuje, że stopniowo będziemy się przełamywać, zaczynając od wyjazdów w kraju. To dobra prognoza dla branży turystycznej, która z powodu pandemii znalazła się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej - podkreślił Łącki.

Rzeczywisty wpływ epidemii koronawirusa na branżę turystyczną w Polsce poznamy za miesiąc lub dwa - podkreślił Łącki. Dodał, że zazwyczaj w okresie od maja do września obserwuje się spadek zadłużenia, co było podyktowane lepszą sytuacją finansową touroperatorów w sezonie urlopowym. Jesienią i zimą znów następował przyrost zadłużenia, by ponownie obniżyć się w maju. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku, z uwagi na zastój spowodowany przez pandemię, takiego odbicia nie będzie. Widocznej poprawy sytuacji w turystyce można oczekiwać najwcześniej jesienią - ocenił.


Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Szumowski: Możemy zapomnieć o takich wakacjach jak do tej pory. Kolonie, obozy? Możemy zakładać, że ich nie będzie