Władze krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej upomniały matkę Andrzeja Dudy po ujawnieniu przez „Fakt” informacji, że w czasie zajęć ze studentami zbierała ona podpisy na listach poparcia dla swojego syna. „Rektor AGH prof. Tadeusz Słomka przeprowadził dziś rozmowę dyscyplinującą z Panią Profesor, w której uświadomił Pani Profesor, że tego typu zachowanie jest, w opinii władz uczelni, nieetyczne” - czytamy w komunikacie opublikowanym przez uczelnię.
Rzecznik AGH Bartosz Dembiński poinformował, że w sprawie incydentu na uczelni zostanie przeprowadzone postępowanie wyjaśniające. Dopiero po nim będzie wiadomo, czy Janina Milewska-Duda poniesie jakieś poważniejsze konsekwencje.
"Rektor AGH pragnie jednocześnie podkreślić, że Pani prof. Janina Milewska-Duda od wielu lat cieszy się nieposzlakowaną opinią dobrego i rzetelnego wykładowcy oraz naukowca" - czytamy w komunikacie uczelni.
Informacja o zbieraniu podpisów na uczelni pojawiła się w środowym wydaniu "Faktu". Andrzej Duda zbagatelizował całą sprawę i zapewnił, że nie namawiał swojej matki do takiego postępowania. "Nie pomyślałbym nawet, by Rodziców do czegokolwiek namawiać... Mama to Mama. A podpis to nie głos" - napisał na Twitterze.
Do sprawy zbierania podpisów przez matkę Andrzeja Dudy odniósł się też jego partyjny kolega - gość wtorkowego Kontrwywiadu RMF FM, Joachim Brudziński. Andrzej Duda zebrał ponad milion sześćset podpisów i twierdzenie, że Andrzej Duda musiał prosić swoją mamę.... Mama to mama... Atakowano już teścia Andrzeja Dudy, atakowano jego córkę, że ośmieliła się wystąpić - z resztą znakomicie - w jakimś kabarecie szkolnym, była już afera śmieciowa rzekomo, które to żona wystawia... Dzisiaj atakuje się jego mamusię. Wie pan co, została jeszcze tchórzofretka. Andrzej Duda ma tchórzofretkę, więc czekam, kiedy zostanie również zaatakowana.. - mówił polityk. To jest też bardzo charakterystyczne, że w zestawieniu z tym, że dzisiaj w całej Polsce, również w Warszawie, wiszą billboardy Bronisława Komorowskiego wywieszone nie wiadomo przez kogo, nikt się tym specjalnie nie zajmuje i jestem dumny, że mojego kandydata na prezydenta Andrzeja Dudę atakuje się za takie nic, bo cóż to za afera - dodał.
(mn)