Unijne sankcje wobec Białorusi są na wyciągnięcie ręki - ustaliła dziennikarka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon. Najpewniej zostaną ogłoszone ograniczenia wymierzone w osoby odpowiedzialne za procesy i skazanie m.in. Andrzeja Poczobuta i Alesia Bialackiego. Trwają negocjacje nad sankcjami na białoruskie nawozy.
Spór rozgrywa się obecnie między Portugalią, która w imię walki z głodem w Afryce chce wyjątków dla białoruskich nawozów sztucznych, a Litwą, która nie zgadza się na "rozwadnianie" sankcji.
Kompromis - w wypracowaniu, którego uczestniczy Polska - mógłby polegać na zastąpieniu potażu sprawdzanego przez ubogie kraje Afryki z Białorusi potażem z Kanady. Różnicę w cenie można byłoby wyrównać z różnych unijnych lub ONZ-owskich programów rozwojowych. Kanada jest największym producentem potażu, jednak takie kraje jak Sierra Leone w 50 proc. były do tej pory uzależnione od importu z Białorusi.
Szefowa KE Ursula von der Leyen będzie w tym tygodniu w Kanadzie i - jak twierdzą dyplomaci - ma poruszyć temat zwiększenia eksportu potażu do krajów Afryki czy Ameryki Południowej. W ten sposób Unia wyszłaby naprzeciw niepokojom Portugali związanym z aspektem humanitarnym wprowadzanych sankcji, gdyż potaż nadal trafiałby do najbardziej potrzebujących krajów. Rozwiązanie to uspokoiłoby także Litwę, bo nie byłoby wyjątków w sankcjach, na które ze względu na uchwałę swojego parlamentu Wilno nie może się zgodzić.
Komisja Europejska dodała sankcje na Białoruś do 10. pakietu ograniczeń na Rosję. Jeżeli jednak nie uda się osiągnąć kompromisu w sprawie potażu w najbliższych dniach, to wcześniej zostaną ogłoszone sankcje indywidualne, co do których jest jednomyślność "27" - przekazał unijny dyplomata. Takie ograniczenia uderzyłyby między innymi w sędziów i prokuratorów odpowiedzialnych za procesy oraz skazanie Andrzeja Poczobuta i Alesia Bialackiego.