Jeszcze w tym roku Ukraińcy mogą zacząć używać dronów o zasięgu co najmniej 2000 kilometrów, dzięki czemu zrekompensują sobie niedobory pocisków średniego i dalekiego zasięgu - pisze "Bild". Już w ostatnich tygodniach Kijów udowodnił, że jego drony mogą latać coraz dalej, a tym samym atakować coraz głębiej w Rosji.
Ze względu na niedobory pocisków średniego i dalekiego zasięgu Ukraina całkowicie przestawia się na walkę za pomocą dronów - pisze "Bild", powołując się na swoje źródła. Rakiety były wczoraj. Drony to przyszłość - powiedziała niemieckiemu dziennikowi osoba zaznajomiona ze sprawą.
"Bild" poinformował, że jeszcze przed końcem 2024 roku ukraińska armia powinna otrzymać od dziesięciu producentów bezzałogowce o zasięgu 2500 km.
Mało tego - kijowskie państwowe biuro projektowe Luch opracowało drona Sokil-3000, który ma mieć zasięg nawet 3300 kilometrów. Według producenta bezzałogowiec może latać do 26 godzin i wystrzelić pocisk kierowany o zasięgu do 10 kilometrów.
Jeśli informacje niemieckiego dziennika są prawdziwe, to w zasięgu sił Kijowa mogą się znaleźć rosyjska Daleka Północ oraz tereny położone za Uralem. Ukraińskie bezzałogowce będą mogły dotrzeć m.in. do obwodu murmańskiego, gdzie znajduje się ok. 80 baz wojskowych rosyjskiej armii.
Wśród nich jest jedna, która w oczach Ukraińców jest szczególnie wartościowym celem. Mowa o bazie lotniczej Olenya, gdzie stacjonują bombowce strategiczne wykorzystywane do ataków na ukraińskie terytorium.
"Jednak sam zasięg dronów nie wystarczy Ukraińcom. Jednocześnie opracowywane są nowe systemy, które mają zmylić rosyjską obronę przeciwlotniczą" - pisze portal niemieckiego dziennika.
Już w ostatnich tygodniach Kijów udowodnił, że jego drony mogą latać coraz dalej, a tym samym atakować coraz głębiej w Rosji. We wtorek ukraińskie drony po raz pierwszy uderzyły w cele w Tatarstanie, ok. 1300 km od linii frontu.
"Bild" zwrócił uwagę, że dron UJ-22 ukraińskiego producenta UKRJET "uderzył w to miejsce, choć w rzeczywistości nie może latać tak daleko". Maksymalny zasięg w normalnych warunkach to nieco ponad 800 kilometrów.
Do Tatarstanu najwyraźniej dotarł jednak tuningowany UJ-22 Airborne - prawdopodobnie z dodatkowymi zbiornikami paliwa.
Komentując atak, prezydent Tatarstanu Rustam Minnichanow wezwał regionalne przedsiębiorstwa do obrony przed atakami ukraińskich dronów. Nie można czekać, aż obrona powietrzna zadziała, ona rozwiązuje inne problemy. Musimy podjąć decyzję sami. Każde przedsiębiorstwo, każda gmina, każde miasto - powiedział, cytowany przez dziennik "Kommiersant".
Prezydent Tatarstanu dodał, że incydent ujawnił luki w systemie bezpieczeństwa tego regionu. Obudźcie się, chłopaki, nikt nas nie ochroni oprócz nas samych - zaapelował.
Według informacji "Bilda", atak w Tatarstanie "był tylko przedsmakiem". "Ukraina jeszcze w tym roku będzie mogła używać dronów, które będą w stanie dotrzeć na odległość 2000 km lub dalej w głąb Rosji" - napisano.