Ukraińcy z organizacji Vitsche chcą dziś "zaanektować" Dom Rosyjski przy berlińskiej Friedrichstrasse - pisze dziennik "Berliner Kurier". Przeprowadzone zostanie specjalne „referendum”, po zakończeniu którego zostanie podjęta decyzja o dalszym wykorzystaniu rosyjskiego domu kultury.
Tym działaniem Ukraińcy chcą po raz kolejny zaprotestować przeciwko sprzecznej z prawem międzynarodowym aneksji części czterech obwodów Ukrainy. Z drugiej strony zwracają też uwagę na fakt, że po zakończeniu zimnej wojny i upadku Związku Radzieckiego Rosja nie tylko przejęła siedzibę ambasady radzieckiej przy ulicy Unter den Linden. "Przywłaszczając sobie dziedzictwo Związku Radzieckiego, Rosja otrzymała po 1991 roku dużą ilość ziemi i nieruchomości w Berlinie" - wyjaśnia Kateryna Demerza z Vitsche.
Dzisiejszy Dom Rosyjski przy Friedrichstraße 176-179 również jest wyłącznie w rękach rosyjskich, choć został otwarty w 1984 roku jako Dom Nauki i Kultury Radzieckiej. Co więcej, nadal prowadzi go rządowa agencja Rossotrudnichestvo z siedzibą w rosyjskim MSZ.
We officially raise the question of the feasibility of the presence of representatives of the terrorist state in the house at Friedrichstrae 176-179. For this purpose, we are announcing a referendum. Saturday, 22 of October Friedrichstrae 176-179#RussiaisATerroistState pic.twitter.com/yd6T5Pkgko
VitscheBerlinOctober 20, 2022
Ukraina, ofiara tej wojny, nie ma w Berlinie instytutu kultury. "Społeczność ukraińska w Berlinie jest zmuszona do wynajmowania powierzchni biurowych i zbierania pieniędzy na realizację pewnych projektów kulturalnych" - mówi Demerza.
Dotychczas Ukraińcy mieścili się m.in. w pomieszczeniach polskiego Instytutu Pileckiego na Pariser Platz, a obecnie w przestrzeni co-workingowej. Nie znaleziono jeszcze trwałego rozwiązania - pisze "Berliner Kurier".
Dlatego organizacja apeluje teraz do ludzi, by w sobotę przyszli do Domu Rosyjskiego. Zapraszają wszystkich berlińczyków i gości. Wynik zostanie ogłoszony o godz. 18.30.
Demerza podkreśla, że jest jedna ważna różnica w stosunku do rosyjskich pseudoreferendów: "W przeciwieństwie do Rosji nie ustalamy przed wyborami, jak potoczy się głosowanie, pozwolimy się zaskoczyć, jak zdecydują wyborcy" - mówi i zaznacza, że liczy na szerokie poparcie i wystarczającą liczbę podpisów. "Wtedy będziemy mogli przedstawić petycję berlińskiemu Senatowi".