Ukraińska obrona trzeszczy w szwach. Siły Kijowa są obecnie maksymalnie rozciągnięte i nieuniknione wydaje się przerwanie linii frontu przez Rosjan, w niektórych punktach. Rosjanie jednak nie spieszą się i metodycznie osłabiają ukraińskich obrońców. "Moment jest krytyczny" - mówił w czwartek Jens Stoltenberg, wzywając NATO do przyspieszenia pomocy.

REKLAMA

Wywiad z anonimowymi oficerami ukraińskimi w niemieckim Der Spiegel nie pozostawia żadnych wątpliwości - prawie wszystkie jednostki i formacje Kijowa zostały zmuszone do oszczędzania amunicji. W rozmowie z tygodnikiem dowódcy przyznają, że w niektórych punktach frontu ukraińska obrona wytrzyma tylko pod warunkiem, że Rosjanie "nie zaatakują z pełną mocą". Wczoraj zresztą już nieanonimowo te informacje potwierdził naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy. Generał Ołeksandr Syrski przekazał, że ryzyko wdarcia się rosyjskich wojsk w głąb ukraińskich pozycji jest na pewnych odcinkach bardzo prawdopodobne.

Niedobory amunicji zmuszają Ukraińców nie tylko do reglamentacji na całej linii frontu, ale na przerzucaniu kurczących się zapasów do szczególnie zagrożonych obszarów. To powoduje, że pełną inicjatywę na froncie mają Rosjanie, którzy decydują, gdzie uderzać, które odcinki traktować priorytetowo, a gdzie prowadzić działania poboczne.

Instytut Badań nad Wojną (ISW) ocenia, że odsłonięte w wyniku braku amunicji obszary frontu mogą zostać przełamane przez Rosjan. "Obecna linia frontu nie jest stabilna, a ograniczone zaopatrzenie wojsk ukraińskich przez Zachód jest niezbędne, aby uniemożliwić Rosji zidentyfikowanie i wykorzystanie szansy na przełom na wrażliwym odcinku frontu" - informuje ISW.

NEW: Ukrainian shortages of ammunition and other war materiel resulting from delays in the provision of US military assistance may be making the current Ukrainian front line more fragile than the relatively slow Russian advances in various sectors would indicate. (1/3) pic.twitter.com/KRCv5xPggr

TheStudyofWarMarch 14, 2024

Dlaczego Rosjanie się nie spieszą?

Po zdobyciu Awdijiwki 17 lutego, siły rosyjskie przeprowadziły coś w rodzaju szarży, zdobywając w szybkim tempie duże połacie terenu. Teraz tempo ofensywy spadło na kierunku awdijiwskim. Jak podkreśla ISW, Rosjanie mogą zintensyfikować działania - w wybranym przez siebie momencie.

Z drugiej strony to jednak nie tak, że Rosjanie celowo nie posuwają się do przodu. Impet ich uderzenia został częściowo powstrzymany na linii Berdycze-Orłówka-Tonenka, mimo że na początku marca wydawało się, że zgrupowanie ukraińskich wojsk w tym rejonie okaże się niewystarczające.

Co więcej, w rozmowie z serwisem RBK-Ukraina ekspert wojskowy Petro Czernyk stwierdził, że siły okupacyjne nie są w stanie obecnie dokonać przełomu na żadnym odcinku frontu. "Gdyby mieli taki potencjał, już dawno by go wykorzystali" - mówi i dodaje, że do wyborów prezydenckich w Rosji taki przełom nie nastąpi. Później, gdy Władimir Putin przedłuży swoje rządy, będzie prawdopodobnie chciał doprowadzić do masowej mobilizacji.

"Czy wróg naciska? Naciska. Czy ma lokalne sukcesy? Tak. Ale po Awdijiwce żadnych znaczących zdobyczy (Rosja) nie ma. To jest jasne" - mówi ukraiński analityk i twierdzi, że nie można de facto mówić nawet o przejęciu przez Rosję inicjatywy na froncie.

Stoltenberg alarmuje: Jesteśmy o krok od historycznego błędu

Jedyną dobrą wiadomość, jaką ukraińskie dowództwo ma dla swoich żołnierzy, to taka, że niektórzy z nich zostaną zluzowani. Generał Syrski zapowiedział rozpoczęcie procesu rotacji na froncie. "To ustabilizuje sytuację i pozytywnie wpłynie na morale i stan psychiczny naszych żołnierzy" - poinformował.

Na tym korzystne dla Kijowa informacje się kończą. Zachód doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że sytuacja jest krytyczna, co zresztą w ubiegłym tygodniu sygnalizował Emmanuel Macron, ogłaszając w Paryżu, że jeżeli Ukraina nie otrzyma wsparcia - front może się załamać, a w lecie rosyjskie wojska mogą stanąć pod Odessą i Kijowem.

Co prawda czeska inicjatywa daje Kijowowi nadzieję na pozyskanie 800 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej, ale rozmowy na ten temat trwały zbyt długo. Mimo zgody kilkunastu państwa na sfinansowanie zakupu, amunicja na froncie pojawi się nieprędko.

W tej czarnej godzinie larum podnosi sekretarz generalny NATO. Jens Stoltenberg ogłosił w czwartek, że Zachód - jeżeli nie dostarczając Ukrainie broni - jest o krok od "popełnienia historycznego błędu".

"To krytyczny moment" - stwierdził Stoltenberg a z jego ust padły słowa o możliwym "zwycięstwie Putina". "Nie możemy pozwolić, aby autorytarni przywódcy stawiali na swoim, używając siły" - komentował szef NATO i po raz kolejny zaapelował o udzielenie Ukrainie koniecznego wsparcia.