Minister spraw zagranicznych Finlandii Elina Valtonen oświadczyła, że Ukraina, która prowadzi wojnę obronną, może atakować cele wojskowe na terytorium agresora, o ile jest to konieczne z punktu widzenia samoobrony. Siły rosyjskie ostrzelały z ciężkiej artylerii miasto Nikopol w obwodzie dniepropietrowskim w południowo-wschodniej Ukrainie. Zginęło dwóch mężczyzn, poważnie ranna została kobieta. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymała obywatela jednego z państw UE, który działając na zlecenie rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa podpalał ważne strategicznie obiekty energetyczne w obwodzie odeskim. Rząd Szwecji ogłosił 16. i największy do tej pory pakiet wsparcia wojskowego dla Ukrainy o wartości 13,3 mld koron (ok. 1,1 mld euro). Środa była 826. dniem rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Najważniejsze informacje dotyczące sytuacji za naszą wschodnią granicą znajdziecie w naszej relacji z 29.05.2024 r.
Dziesięć krajów zachodnich wyraziło już zgodę na używanie przez Ukraińców dostarczonej przez siebie broni do ataków na terytorium Rosji. Wśród nich jest Wielka Brytania, która nie ma problemu, by siły Kijowa atakowały rosyjskie pozycje za pomocą pocisków dalekiego zasięgu Storm Shadow.
Rosjanie rozpoczęli budowę hangarów na lotniskach 300 kilometrów od granicy z Ukrainą, aby chronić samoloty przed dronami i pociskami balistycznymi ATACMS - poinformowała organizacja pozarządowa "Ukraińskie Centrum Wojskowe" na platformie X.
Budowa nowych hangarów została zauważona na zdjęciach satelitarnych lotniska Marynowka, które znajduje się w obwodzie wołgogradzkim w Rosji, 300 km od granicy z Ukrainą. Na ujęciu widać 12 nowych hangarów, które zapewniają schronienie dla myśliwców bombardujących Su-24 i myśliwców bombardujących Su-34.
2022 2024 pic.twitter.com/9QHfuxSzs8
MilAviaUAMay 29, 2024
Według Ukraińskiego Centrum Wojskowego Rosjanie oczekują, że hangary będą chronić samoloty przed dronami i pociskami balistycznymi ATACMS.
Nie wiadomo jeszcze, z jakich materiałów wykonane są hangary. Wcześniej na terytorium Federacji Rosyjskiej instalowano schrony dla lotnictwa pokryte profilowanymi blachami. Wykorzystanie profilowanych blach nie zapewnia jednak niezbędnej ochrony, ponieważ nie są one wystarczająco grube.
Z powodu braku specjalistycznych stacjonarnych schronów żelbetonowych rosyjskie lotnictwo stale ponosi straty w wyniku ataków ukraińskich dronów i pocisków rakietowych.
Nie zachęcaliśmy i nie umożliwialiśmy Ukrainie ataków na terytorium Rosji, ale to do Ukrainy należy decyzja, jak najlepiej się bronić, zaś nasza pomoc dla Ukrainy zmienia się w zależności od zmieniających się warunków - powiedział w Kiszyniowie sekretarz stanu USA Antony Blinken.
Szef amerykańskiej dyplomacji przyznał, że choć dotąd USA nie zachęcały i nie umożliwiały Ukrainie ataków poza własnym terytorium, adaptacja do warunków i do działań Rosji jest główną cechą charakteryzującą pomoc dla Kijowa. O zmianę polityki w tej kwestii publicznie prosił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, jak i szereg innych przywódców, w tym sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Krytycy restrykcji wskazują, że ograniczenia nie pozwalają Ukrainie na rażenie np. baz lotniczych, z których prowadzone jest bombardowanie kraju, w tym m.in. ostatni atak na centrum handlowe w Charkowie.
Sekretarz stanu USA zapowiedział też, że w ciągu najbliższych miesięcy - m.in. podczas szczytu NATO w Waszyngtonie i szczytu G7 we Włoszech - Zachód podejmie szereg dodatkowych działań wspierających Ukrainę.
Jesteśmy na ścieżce, by zapewnić, by Ukraina odniosła sukces, stała na własnych dwóch nogach (...), by Władimir Putin nie mógł przeczekać Ukrainy i tych, którzy ją wspierają - powiedział dyplomata. Zapowiedział też, że w ciągu najbliższych tygodni USA zakończą negocjacje dwustronne z Ukrainą na temat długoterminowych gwarancji bezpieczeństwa, które mają pozwolić na odstraszenie przyszłych agresji ze strony Rosji.
Rozpoczynające się w czwartek w Pradze dwudniowe nieformalne spotkanie ministrów spraw zagranicznych krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego nie ma wcześniej przygotowanej agendy, ale najwięcej uwagi zostanie poświęcone wsparciu Ukrainy w jej wojnie obronnej z Rosją. Będzie też mowa o dezinformacji.
Czeskie media przewidują, że jednym z tematów spotkania może być także kwestia wykorzystywania przez ukraińską armię zachodniego uzbrojenia do atakowania celów w Rosji. Komentatorzy zwracają uwagę na powracającą kwestię ewentualnej obecności żołnierzy państw NATO na Ukrainie. Pojawia się także sprawa wysłania do walczącego kraju misji szkoleniowych NATO.
Wspominane są również inne tematy: skala udziału w finansowaniu wspólnej obrony i realizacja tych zobowiązań, współpraca z krajami Dalekiego Wschodu i rzecz jasna stosunki z Rosją.
Głównym celem nieformalnego spotkania jest przygotowanie lipcowego szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Waszyngtonie. Formuła "nieformalnego spotkania" nie przewiduje konkluzji w formie oświadczenia lub komunikatu. Źródło w czeskim MSZ powiedziało Polskiej Agencji Prasowej, że ministrowie będą mogli omówić najbardziej delikatne kwestie, co do których mogą być niejasności lub nawet niepewność.
Podkreślono także, że gospodarzem i najważniejszym uczestnikiem odbywającego się w Pradze spotkania nie będzie czeski minister spraw zagranicznych Jan Lipavsky, a sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. To on ma w piątek na konferencji prasowej podsumować przebieg całego spotkania.
W czwartek wieczorem ministrowie spotkają się na Zamku Praskim z prezydentem Czech Petrem Pavlem, który był szefem Komitetu Wojskowego NATO. Wcześniej w czeskim Senacie odbędzie się debata panelowa poświęcona 75-leciu Sojuszu Północnoatlantyckiego. Będą w niej uczestniczyć ministrowie spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski, Czech - Jan Lipavsky oraz szefowa fińskiej dyplomacji Elina Valtonen. Dołączyć ma do nich Jens Stoltenberg.
Ze względu na dużą liczbę Rosjan, którzy się poddali, i faktyczne blokowanie wymiany przez stronę rosyjską, Ukraina jest zmuszona do otwierania nowych miejsc przetrzymywania jeńców wojennych - poinformował projekt "Chcę Żyć".
"Nowy obóz jeniecki 'Centrum-3' przyjął pierwszych rosyjskich jeńców wojennych. (...) Prawdopodobnie nie jest to ostatni taki obóz dla rosyjskich jeńców wojennych, który rozpoczął działalność w tym roku" - czytamy w publikowanym na Telegramie komunikacie.
Podkreślono, że w przeciwieństwie do państwa-agresora Ukraina przestrzega Konwencji Genewskiej.
Rosjanie, którzy zostali schwytani, nie są przetrzymywani w koloniach o zaostrzonym rygorze z więźniami, ale w obozach i specjalnych sekcjach aresztów śledczych zaprojektowanych specjalnie dla jeńców wojennych. Nie są pozbawieni kontaktu z rodziną, Międzynarodowy Czerwony Krzyż może ich odwiedzać, mogą otrzymywać paczki i przekazy pieniężne, pracować i uprawiać sport.
Ukraińscy jeńcy wojenni w Rosji są tego pozbawieni, mimo że Rosja też jest sygnatariuszem Konwencji Genewskich.
Projekt "Chcę żyć" został uruchomiony we wrześniu 2022 roku i adresowany jest do rosyjskich żołnierzy, którzy chcą dobrowolnie poddać się ukraińskiej armii. Program działa pod auspicjami Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy.
Według ukraińskiego wywiadu wojskowego do 10 maja 2024 roku otrzymano ponad 35 tys. wniosków o udział w projekcie "Chcę żyć", głównie od rosyjskich wojskowych, a 260 osób już z niego skorzystało.
Minister spraw zagranicznych Finlandii Elina Valtonen oświadczyła, że Ukraina, która prowadzi wojnę obronną, może atakować cele wojskowe na terytorium agresora, o ile jest to konieczne z punktu widzenia samoobrony.
"Finlandia nie nałożyła szczególnych ograniczeń na korzystanie z przekazanego Ukrainie sprzętu wojskowego, ale założeniem jest, że należy go używać zgodnie z międzynarodowymi normami, w tym art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych" - powiedziała szefowa fińskiego MSZ w wywiadzie dla serwisu "Uusi Suomi".
Wcześniej w tym roku minister obrony Antti Hakkanen również mówił, że Finlandia dostarczając Ukraińcom sprzęt i broń, nie nałożyła ograniczeń terytorialnych co do jej wykorzystania. Według niego ewentualne ograniczenia, o których dyskutowano w mediach, dotyczyły raczej krajów, które wysłały ukraińskiej armii "broń dalekiego zasięgu".
Od początku rosyjskiej agresji Finlandia przekazała Ukrainie materiały i sprzęt wojskowy w licznych transzach o łącznej wartości ok. 2 mld euro (z czego w 2023 r. ok. 1,4 mld euro). Zobowiązała się też na podstawie dwustronnej umowy do długoterminowego wsparcia Ukrainy, w tym przede wszystkim do pomocy zbrojeniowej.
Ze względów bezpieczeństwa fińskie władze oficjalnie nie ujawniały zawartości poszczególnych pakietów wojskowych. Tylko w pierwszych tygodniach wojny było wiadomo, że chodzi o wysłanie m.in. hełmów czy kamizelek kuloodpornych oraz karabinów. Później media podawały, że na ukraińskim froncie są m.in. działa polowe z fińskimi oznaczeniami, a także granatniki i moździerze.
Węgry mogą zawetować rozpoczęcie negocjacji członkowskich z Ukrainą. Nie powiedziałbym, że Węgry grożą wetem, ale taka może być rzeczywistość - powiedział unijny dyplomata. Ambasadorowie UE po raz pierwszy dyskutowali w środę nad rozpoczęciem rozmów akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią.
Ponad połowa Finów (52 proc.) byłaby gotowa wysłać na front żołnierzy z państw UE, gdyby Ukraina przegrywała wojnę z Rosją. Pomysł ten popiera jednocześnie 45 proc. fińskich kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego - wynika z sondażu, omówionego przez największy fiński dziennik "Helsingin Sanomat".
Najbardziej pozytywnie nastawieni do wsparcia Ukrainy zachodnimi oddziałami wojskowymi są wyborcy ugrupowań lewicowych - Zielonych oraz Sojuszu Lewicy, odpowiednio 63 i 58 proc. Jednak w przypadku tej drugiej partii zaledwie kilkanaście procent jej kandydatów startujących w wyborach do PE popiera ten pomysł.
Z kolei aż 75 proc. polityków będących na listach rządowej partii Koalicja Narodowa opowiada się za wysłaniem żołnierzy na Ukrainę, przy 50-procentowym poparciu idei przez sympatyków tego ugrupowania biorących udział w ankiecie.
Dyskusję na temat możliwości wysłania żołnierzy krajów zachodnich na Ukrainę rozpoczął wiosną prezydent Francji Emmanuel Macron. Rozmowy na ten temat są na poziomie spekulacji, a Finlandia nie zmienia swojego stanowiska - powiedział w poniedziałek prezydent Finlandii Alexander Stubb. Podkreślił, że wszystkie kraje Zachodu powinny obecnie wspierać Ukrainę bronią i amunicją.
Służba prasowa Dowództwa Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy przekazała, że samoloty rozpoznania i kontroli radarowej Saab ASC-890, które Szwecja ma dostarczyć Ukrainie w ramach pomocy wojskowej, znacznie zwiększą zdolność Sił Powietrznych Ukrainy do prowadzenia walki powietrznej z rosyjskim agresorem.
Siły Powietrzne Ukrainy zauważyły, że obecność samolotu radarowego we flocie Ukrainy znacznie zwiększy zdolność wykrywania wrogich celów powietrznych, wczesnego ostrzegania i koordynowania walki powietrznej.
Rosja posiada w służbie radziecki czterosilnikowy samolot wczesnego ostrzegania A-50, ale dwa takie samoloty zostały już z powodzeniem wyeliminowane przez siły ukraińskie.
"Otrzymując samolot wczesnego ostrzegania Saab ASC-890 od szwedzkich partnerów, Ukraina będzie w stanie skuteczniej monitorować aktywność w rosyjskiej przestrzeni powietrznej i dostarczać informacje myśliwcom F-16, które mają pojawić się na ukraińskim niebie" - wyjaśnia służba prasowa Dowództwa Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy.
Siły rosyjskie ostrzelały z ciężkiej artylerii miasto Nikopol w obwodzie dniepropietrowskim w południowo-wschodniej Ukrainie. Zginęło dwóch mężczyzn, poważnie ranna została kobieta.
"Dwie osoby zginęły dziś w Nikopolu w wyniku wrogich ataków. 52-letni mężczyzna, który trafił pod ostrzał rano, zmarł w szpitalu. Lekarze walczyli o jego życie, ale jego obrażenia nie pozwalały na przeżycie" - napisał na Telegramie szef władz obwodu dniepropietrowskiego Serhij Łysak.
"Po południu rosyjscy żołnierze zabili kolejną osobę. Nieludzie wysłali drona kamikadze na karetkę pogotowia. 54-letni kierowca został zabity. Jego 53-letnia żona została ranna. Kobieta trafiła do szpitala w ciężkim stanie" - przekazał gubernator.
Według Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy "w ciągu dnia rosyjskie siły okupacyjne ponownie zaatakowały Nikopol". "Uderzyły w cywilną infrastrukturę miasta. W wyniku ataku uszkodzone zostały budynki mieszkalne i inne obiekty" - przekazano.
Kontrowersyjną gruzińską ustawę o przejrzystości wpływów zagranicznych (o agentach zagranicznych) popiera w Gruzji tylko 22 proc. badanych, a 56 proc. jest przeciwko niej - wynika z sondażu ośrodka IPM, przeprowadzonego w dniach 15-27 maja. Kolejne 22 proc. ankietowanych nie wie lub nie ma zdania na temat nowej regulacji.
We wtorek kontrolowany przez partię Gruzińskie Marzenie parlament Gruzji odrzucił weto prezydenta Salome Zurabiszwili 84 głosami (przy czterech głosach przeciwko), tym samym przyjmując kontrowersyjną ustawę. Według krytyków posłuży ona jako narzędzie do niszczenia społeczeństwa obywatelskiego i zablokuje drogę Gruzji do UE.
Partia władzy twierdzi, że "broni suwerenności i przejrzystości", a ustawa pomoże walczyć z obcymi wpływami, w tym z zakusami "partii globalnej wojny". Rząd utrzymuje przy tym, że ustawę popiera 61 proc. obywateli.
Rosja i Białoruś, przez które przebiega ropociąg Przyjaźń, są ważne dla bezpieczeństwa energetycznego Węgier - oświadczył minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto podczas wizyty na Białorusi. Polityk ogłosił w Mińsku przyjęcie węgiersko-białoruskiej umowy o współpracy w zakresie energii jądrowej.
Bez rurociągu Przyjaźń węgierskie bezpieczeństwo w sferze ropy naftowej jest niemożliwe - ocenił szef MSZ Węgier podczas wspólnej konferencji prasowej ze swoim białoruskim odpowiednikiem Siarhiejem Alejnikiem. Nie ma innego rurociągu, który mógłby transportować taką ilość ropy na Węgry - dodał polityk, podkreślając, że 80 proc. dostaw ropy naftowej na Węgry pochodzi ze wschodu, co w ubiegłym roku dało 4,5 mln ton.
Choć Unia Europejska wprowadziła embargo na rosyjską ropę, to zastosowano wyjątek w stosunku do południowej nitki ropociągu Przyjaźń, który dostarcza surowiec do Czech, na Słowację i Węgry. Węgry są przerażone oświadczeniami grożącymi eskalacją wojny, które mówią o wysłaniu zachodnich żołnierzy na Ukrainę, możliwym użyciu broni jądrowej, a nawet obowiązkowym poborze do wojska w Europie - powiedział szef MSZ Węgier.
Zadeklarował, że Budapeszt chce kontynuować współpracę z Mińskiem w tych obszarach, które nie zostały objęte unijnymi sankcjami. Strony podpisały umowę o współpracy w zakresie energii jądrowej w kontekście budowy nowych bloków elektrowni w Paksu w środkowej części Węgier.
Mam nadzieję, że białoruskie firmy wkrótce dołączą do amerykańskich, niemieckich i francuskich, które są partnerami Rosatomu przy rozbudowie elektrowni - powiedział szef węgierskiej dyplomacji. Budapeszt informował ostatnio również o rozszerzeniu współpracy jądrowej z Chinami podczas majowej wizyty przywódcy tego kraju Xi Jinpinga na Węgrzech.
Rozbudowa elektrowni jądrowej w Paksu to jeden z kluczowych projektów energetycznych rządu Viktora Orbana. Budowa dwóch nowych bloków o mocy 1200 MW każdy została na początku 2014 roku powierzona Rosatomowi. Wartość całej inwestycji ma wynieść około 12 mld euro, a 80 proc. kosztów pokryje rosyjski kredyt.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymała obywatela jednego z państw UE, który działając na zlecenie rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa podpalał ważne strategicznie obiekty energetyczne w obwodzie odeskim.
W komunikacie wyjaśniono, że w kwietniu mężczyzna wylał pięć kanistrów benzyny na urządzenia dwóch podstacji elektrycznych i wywołał w nich pożar. Podstacje te przesyłały prąd do ośmiu miejscowości w regionie odeskim, w tym do budynków mieszkalnych, szpitali i ciepłowni.
"Został zwerbowany przez FSB i wiosną bieżącego roku dostał zadanie dokonania serii podpaleń w obwodzie odeskim. Zaangażował w to wspólnika, który miał pozwolenie na pobyt w Ukrainie" - ogłosiła SBU.
Po dokonaniu podpaleń sprawca próbował zbiec za granicę, jednak SBU zdołała go pojmać. Ukraińska służba nie ujawniła narodowości dywersanta. Podała jedynie, że jest on notowanym przestępcą, który mieszka w jednym z krajów wschodniej Europy i ma status kryminalnego "nadzorcy" w dwóch przygranicznych miastach w sąsiedztwie Ukrainy.
Po zatrzymaniu mężczyzna został aresztowany. Zgodnie z ukraińskim prawem grozi mu wyrok dożywotniego więzienia.
Wsparcie wojskowe o wysokości 13,3 mld koron (ok. 1,1 mld euro) dla Ukrainy ogłosił w środę szwedzki rząd. W skład największego dotychczas pakietu pomocy militarnej, jaki Sztokholm przekaże Kijowowi, wchodzą m.in. dwa samoloty wczesnego ostrzegania Saab ASC-890.
Tygodnik "Expresso", powołujący się na hiszpańskie służby, powiadomił, że rosyjscy hakerzy przeprowadzili liczne ataki na infrastrukturę krytyczną Hiszpanii podczas poniedziałkowej wizyty w tym kraju prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Według ustaleń hiszpańskiej policji ataku dokonali cyberprzestępcy z trzech związanych z Rosją grup hakerskich: NoName 057(16), People's Cyber Army oraz Hunt3r Kill3rs. Przeprowadzone przez cyberprzestępców operacje polegały na ataku typu DDoS, których celem jest zablokowanie działanie stron internetowych, serwerów i sieci instytucji oraz urzędów na terenie wspólnoty autonomicznej Madrytu.
Wśród celów ataku znalazły się m.in. parlament i rząd regionu Madrytu oraz podległe mu urzędy i spółki transportowe, a także dostawcy energii i usług telekomunikacyjnych. Napaść objęła też systemy monitoringu w stolicy oraz w kilku innych regionach Hiszpanii. Służby potwierdziły, że hakerzy przeprowadzili także atak na spółkę obsługującą transport miejski w Barcelonie oraz na infrastrukturę informatyczną portu w Walencji.
Podczas poniedziałkowej wizyty ukraińskiego przywódcy w Madrycie władze Hiszpanii i Ukrainy zawarły dwustronną umowę o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa. Zgodnie z tym dokumentem Hiszpania przekaże ukraińskiej armii pomoc wojskową o wartości ponad 1 mld euro.
Referendum w sprawie przyszłości Gruzji, które zaproponowała we wtorek prezydent Salome Zurabiszwili, to spekulacja i niepoważny pomysł - ocenił przewodniczący parlamentu Szałwa Papuaszwili, jeden z największych obrońców ustawy o tzw. agentach zagranicznych.
To nie jest poważne, to spekulacja. Oni stracili kontakt nie tylko z wolą ludzi, ale też z rzeczywistością. Za każdym razem, kiedy dostaną ten obraz, który dostali wczoraj, będą sfrustrowani, bo nie interesuje ich wola ludu - powiedział, cytowany przez państwową telewizję Imedi. Dodał, że im (siłom opozycyjnym) pomysły te "podszeptują ich zagraniczni patroni".
We wtorek prezydent Salome Zurabiszwili wezwała obywateli do zbierania podpisów, by mogła zwrócić się z apelem o zorganizowanie referendum w sprawie przyszłości Gruzji.
Ta energia, która jest w was, powinna być nakierowana na to, by zebrać podpisy i przynieść je do mnie, żebym podpisała apel o przeprowadzenie referendum - czy chcemy europejskiej przyszłości, czy rosyjskiego niewolnictwa - oznajmiła, zwracając się do Gruzinów, protestujących przeciwko ustawie o przejrzystości wpływów zagranicznych (o agentach zagranicznych).
Wcześniej tego dnia kontrolowany przez partię Gruzińskie Marzenie parlament odrzucił głosami 84 posłów weto prezydenta w sprawie tej ustawy. Do odrzucenia weta potrzebne było 76 głosów. Czterech deputowanych opozycji głosowało przeciw. Pozostali członkowie 150-osobowego parlamentu opuścili salę w geście protestu i dołączyli do demonstracji.
Media gruzińskie odnotowały, że nawet jeśli zebrano by liczbę 200 tys. podpisów, potrzebną do wniosku o referendum, to nie wystarczy, ponieważ bez podpisu premiera referendum nie może zostać przeprowadzone.
Według ustawy obowiązek rejestracji w charakterze agenta zagranicznego będą miały organizacje i media, które otrzymują ponad 20 proc. finansowania z zagranicy (od instytucji innego państwa, obywatela zagranicznego lub osoby prawnej nie utworzonej na podstawie gruzińskiej jurysdykcji). Struktury te będą zobowiązane do sprawozdawczości w zakresie dochodów i wydatków. Ministerstwo sprawiedliwości będzie mogło pod dowolnym pretekstem przeprowadzać kontrole takich organizacji.
Krytycy widzą w ustawie narzędzie, które umożliwi gnębienie społeczeństwa obywatelskiego według modelu rosyjskiego. Władze przekonują, że "bronią suwerenności i przejrzystości" oraz walczą z "partią globalnej wojny".
Niezależne Radio Swoboda poinformowało, że Aleksiej Diumin, były ochroniarz Władimira Putina, nazywany przez media jego adiutantem, a potem gubernator obwodu tulskiego i doradca prezydenta Rosji, został mianowany sekretarzem Rady Państwa.
51-letni obecnie Aleksiej Diumin służył najpierw w Federalnej Służbie Ochrony (FSO), odpowiedniczce polskiego BOR-u. Był ochroniarzem Władimira Putina od 1999 roku, gdy ten ostatni został mianowany premierem Rosji. Później - jak podaje Radio Swoboda - faktycznie stał się jego adiutantem. W 2013 roku znalazł się w kierownictwie wywiadu wojskowego GRU, potem został wiceministrem obrony. Ma stopień generała pułkownika (odpowiednik polskiego generała broni). Po aneksji Krymu Diumin został odznaczony tytułem Bohatera Rosji. Jest objęty sankcjami zachodnimi.
Był jedną z osób z otoczenia prezydenta Rosji, którą w minionych latach wymieniano wśród potencjalnych kandydatów na jego następcę.
Rada Państwa to według prawa rosyjskiego organ doradczy prezydenta, w którym zasiadają m.in.: premier, przewodniczący obu izb parlamentu, szefowie regionów Federacji Rosyjskiej. Formalnie istnieje od 2000 roku, ale 20 lat później stała się organem konstytucyjnym. Nastąpiło to w drodze przeprowadzonego przez Kreml ogólnokrajowego głosowania w sprawie zmian w konstytucji.
Najpierw nadanie Radzie Państwa nowej rangi wzbudziło przypuszczenia, że będzie to nowe stanowisko Władimira Putina, pozwalające mu utrzymać władzę po formalnym odejściu z urzędu prezydenta. Jednak w tym samym ogólnokrajowym głosowaniu przeforsowano też poprawki usuwające ograniczenia prawne dla rosyjskiego przywódcy w ubieganiu się o kolejną kadencję.
"W obliczu zagrożonej architektury bezpieczeństwa całej Europy, Francja i Niemcy, wraz z partnerami, nawiążą długoterminową, kompleksową współpracę w dziedzinie broni dalekiego zasięgu" - poinformowano w oświadczeniu francusko-niemieckiej rady bezpieczeństwa i obrony, przyjętym w niemieckim Mesebergu. "Ta współpraca powinna służyć wzmocnieniu europejskiego przemysłu zbrojeniowego" - podkreślono.
Oba rządy - jak przekazał portal dziennika "Welt" - zgodziły się co do "kluczowego znaczenia odstraszania nuklearnego dla bezpieczeństwa Europy i NATO". Dotyczy to również odstraszającej roli francuskich strategicznych sił nuklearnych. "Jesteśmy świadomi tego, że nasz system odstraszania i obrony opiera się na odpowiednim połączeniu zdolności nuklearnych, konwencjonalnych i obrony przeciwrakietowej, uzupełnionych zdolnościami kosmicznymi i cybernetycznymi" - zaznaczono w oświadczeniu.
Podstawą do przyjęcia dokumentu była wspólna niemiecko-francuska analiza, według której atak Rosji na Ukrainę zagraża całej architekturze bezpieczeństwa Europy.
"Szef MSZ Radosław Sikorski przedstawił w opublikowanym we wtorek wywiadzie racjonalne podejście do atakującej Ukrainę Rosji" - oceniła portugalska telewizja SIC Noticias, zauważając, że polski minister spraw zagranicznych słusznie radzi, aby nie dać się zastraszyć Moskwie, która grozi Zachodowi użyciem broni atomowej.
Komentatorzy SIC Noticias odnotowali wypowiedź szefa polskiej dyplomacji, omawiając wtorkową wizytę prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Lizbonie. Tego dnia zawarta została 10-letnia umowa o współpracy portugalsko-ukraińskiej, w tym w dziedzinie wojskowości.
Zdaniem stacji wypowiedź szefa polskiego MSZ jest jedną z najbardziej przemyślanych i odpowiadających rzeczywistości deklaracji wysokich rangą polityków państw NATO na temat podejścia Zachodu wobec Rosji.
W ocenie portugalskiej telewizji deklaracje szefa polskiej dyplomacji służą uświadomieniu członkom NATO, że Rosja nie może w nieskończoność stawiać innym warunków, grożąc bronią atomową, a jednocześnie "sama przekraczać wszelkie czerwone linie". Przypomniano, że szef resortu dyplomacji podkreślił, iż użycie arsenału jądrowego byłoby szkodliwe również dla Moskwy.
"Opinia Radosława Sikorskiego jest bardziej realnym stanowiskiem niż stale powtarzana (na Zachodzie - przyp. red.) mantra o tym, aby nie drażnić Rosji i unikać eskalacji konfliktu" - podsumował SIC Noticias.
W opublikowanym we wtorek wywiadzie dla dzienników "El Pais", "La Repubblica" i "Gazeta Wyborcza" Radosław Sikorski przypomniał, że Rosja od wielu lat posługuje się szantażem, grożąc użyciem broni nuklearnej.
Rosjanie grozili, że nas unicestwią bronią jądrową już w czasach, gdy negocjowałem z USA budowę elementów tarczy antyrakietowej w Polsce. Robili to tak często, że musiałem zaapelować do rosyjskich generałów, by nie grozili nam bronią jądrową częściej niż raz na kwartał. Wtedy na chwilę przestali - powiedział.
Szef polskiej dyplomacji zaznaczył, że "broń jądrowa to ostatnia karta, jaką Władimir Putin ma w ręce". Ocenił też, że rosyjska armia nie posiada wystarczających zdolności technologicznych, by walczyć na terenie skażonym radioaktywnie.
Rząd Litwy podjął decyzję o rozwiązaniu umowy z Rosją w sprawie pomocy prawnej i stosunków prawnych w sprawach cywilnych, rodzinnych i karnych.
To kolejne porozumienie, które postanowiła wypowiedzieć Litwa. W ubiegłym tygodniu Rada Ministrów zatwierdziła propozycję rozwiązania umów Litwy z Rosją i Białorusią w sprawie promocji i ochrony inwestycji, a także w sprawie stosunków handlowych i gospodarczych.
Litewski minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis podkreślił, że dotychczasowe umowy dwustronne zostaną zastąpione umowami wielostronnymi, które pozwolą utrzymać formalne kanały komunikacji z Rosją i Białorusią. Jednocześnie zaznaczył, że od tych państw właściwie nie oczekuje się współpracy.
Szef MSZ zwrócił uwagę, że "porozumienia, które tak naprawdę nie działają, powinny zostać zniesione, aby Litwa nie była zobowiązana do ich jednostronnego przestrzegania". Kiedy między dwoma partnerami jeden z nich przestrzega praworządności, a drugi nie, oznacza to, że postanowienia traktatu są wiążące (tylko - przyp. red.) dla Litwy i (tylko my) musimy je wypełniać - podkreślił.
Ministerstwo sprawiedliwości w Wilnie przypomniało komunikacie, że umowa z Rosją o pomocy prawnej została podpisana w 1992 roku i ratyfikowana uchwałą parlamentu, a jej celem było zapewnienie równej ochrony praw osobistych i majątkowych obywateli obu państw. Według resortu od ponad dwóch lat współpraca w ramach tego porozumienia "de facto nie istnieje".
Ostateczne rozwiązanie umowy z Rosją o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych, rodzinnych i karnych należy do Sejmu. Porozumienia z Rosją o tym samym charakterze już wcześniej wypowiedziały Łotwa i Estonia.
W ubiegłym roku litewskie MSW rozwiązało też umowę z Białorusią z 1993 roku o współpracy w zarządzaniu ministerstwami. Ponadto zerwano litewsko-białoruskie porozumienie w sprawie głównych zasad współpracy transgranicznej, podpisane w Wilnie w 2006 roku.
Obecny porządek świata jest kwestionowany z wielu stron; Chiny wywierają wpływ poprzez inwestycje, a Rosja poprzez agresywną politykę; Zachód musi zastanowić się, jak pozyskać kraje globalnego Południa i zmienić podejście do Wschodu, bo inaczej przegra - ostrzegł w Estonii prezydent Finlandii Alexander Stubb.
W przyszłości wzmocnią się regionalne potęgi - od Indii, Arabii Saudyjskiej, przez Nigerię po Brazylię, a obecna konfrontacja w świecie jest bardziej skomplikowana niż tylko podział "liberalne demokracje kontra reżimy autorytarne" - podkreślił fiński prezydent podczas wystąpienia na Uniwersytecie w Tartu. Zauważył, że porządek międzynarodowy został zachwiany ze względu na słabość ONZ i Rady Bezpieczeństwa tej organizacji. Podobnie - kontynuował - pokładanych oczekiwań nie spełniają Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) i Światowa Organizacja Handlu (WTO).
Model chiński, czyli przesłanie o rozwoju gospodarczym bez żądań reform demokratycznych, może przyciągnąć wiele krajów - przestrzegł podczas przemówienia relacjonowanego na żywo przez estońskie i fińskie media.
Ważne by Estonia i Finlandia trzymały się razem, szczególnie, że - jak pokazuje historia - istnieje niebezpieczeństwo, że staną się pionkiem w grze wielkich mocarstw - powiedział Alexander Stubb. Prezydent jest z wykształcenia doktorem filozofii, a przed objęciem z początkiem marca urzędu głowy państwa był wykładowcą na Uniwersytecie we Florencji.
Według fińskiego prezydenta idea tworzenia nowego porządku świata zaczęła rozwijać się wraz z atakiem Rosji na Ukrainę w 2022 roku, ale poprzedziły to takie wydarzenia, jak zamach na Światowe Centrum Handlu w Nowym Jorku w 2001 roku czy dojście do władzy w USA Donalda Trumpa w 2017 roku.
Potrzeba dekady, by rozpoczęła się budowa nowego porządku - szacuje szef państwa fińskiego. Podsumował, że "obecny wyścig w świecie może prowadzić albo do konfliktów, albo do współpracy".
Rosja dowiodła, że jest w stanie zaatakować inny kraj, ale NATO przygotowuje się na taki scenariusz. Jesteśmy na to gotowi bardziej niż kiedykolwiek wcześniej - zadeklarował w fińskim Rovaniemi admirał Rob Bauer, szef Komitetu Wojskowego NATO.
Holenderski dowódca przyznał podczas konferencji, że "nie jest prezydentem Rosji i nie będzie spekulować na temat tego, co Rosja może lub co chce zrobić".
Komitet Wojskowy NATO, najwyższy organ militarny Sojuszu Północnoatlantyckiego, po raz pierwszy zebrał się w Finlandii. Kraj ten został przyjęty do NATO 4 kwietnia 2023 roku.
W trakcie obrad natowscy dowódcy zapoznają się ze scenariuszem manewrów "Northern Forest 24", obywających się na przełomie maja i czerwca na północy Finlandii. W tym przedsięwzięciu uczestniczy około 4,5 tys. fińskich, 2 tys. amerykańskich oraz 400 norweskich żołnierzy.
Admirał zachwalał fińskie "sisu", tj. "nadzwyczajną determinację w obliczu ekstremalnych przeciwności". W Rovaniemi przedstawiciel NATO zapewnił, że Finlandia "już nigdy nie będzie sama", ponieważ "w każdej sytuacji będzie jej bronić 31 partnerów". Według Bauera Finowie są "modelowymi sojusznikami NATO".
Wojskowy zapewnił, że NATO postrzega zagrożenia całościowo i przygotowuje się na każdy scenariusz. Rosja jest wszędzie: na lądzie, na morzu, w kosmosie - przyznał. Dodał, że na wojnie nigdy nie wiadomo, skąd wróg rozpocznie atak, dlatego tak ważne są działania na szczeblu regionalnym.
Finlandia i Szwecja razem zabezpieczają północ (Europy) - podkreślił adm. Rob Bauer.
Rząd Szwecji ogłosił w środę 16. i największy do tej pory pakiet wsparcia wojskowego dla Ukrainy o wartości 13,3 mld koron (ok. 1,1 mld euro). Pakiet zawiera m.in. samoloty rozpoznawcze oraz pojazdy opancerzone.
Według ministra obrony Szwecji Pala Jonsona przekazanie dwóch samolotów wczesnego ostrzegania A SC 890 z wyposażeniem technicznym da Ukrainie "zupełnie nową zdolność w rozpoznaniu radarowym".
"Samoloty będą miały duży wpływ na ukraińską obronę powietrzną, mogą komunikować się z myśliwcami F-16 i pomagać w ich misji" - podkreślił Jonson.
Państwa Unii Europejskiej chcą rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Ukrainą jeszcze przed rozpoczynającą się 1 lipca prezydencją Węgier w Radzie UE z obawy, że Budapeszt będzie opóźniał ten proces – napisał w środę portal Politico.
Według tego źródła obecna prezydencja belgijska chce rozpocząć rozmowy z Kijowem pod koniec czerwca.
Dwóch cywilów zginęło, a trzech zostało rannych w porannym ataku rakietowym Rosji na gminę Krasnopole w obwodzie sumskim na północy Ukrainy – poinformowały w środę wojskowe władze obwodowe w mediach społecznościowych.
Sumska administracja obwodowa przekazała, że w następstwie ataku uszkodzony został dom kultury i budynki administracyjne. Zaapelowała jednocześnie do mieszkańców o stosowanie się do zasad bezpieczeństwa w czasie alarmów powietrznych.
W Charkowie na północnym wschodzie Ukrainy zmarła kolejna osoba raniona podczas sobotniego ataku Rosjan na hipermarket budowlany – poinformował szef władz obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow.
Liczba ofiar cywilnych uderzenia rakietowego w to miejsce wzrosła tym samym do 19. Rannych jest 48, a poszukiwanych pięć osób.
Co najmniej cztery osoby cywilne zostały zabite w wyniku ataków Rosji na wschodzie i południu Ukrainy w ciągu ostatniej doby.
„28 maja Rosjanie zabili trzech mieszkańców obwodu donieckiego: dwóch w Torecku i jednego w Sełydowem. Czternaście osób zostało rannych w ciągu doby” – napisał na Facebooku. „Rosja zabija cywilów!”
Rosjanie ostrzelali także kilkanaście miejscowości w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy. Celowali w dzielnice mieszkalne, obiekty infrastruktury i przedsiębiorstwa. „Przez rosyjską agresję zginęła jedna osoba” – powiadomił na Telegramie szef wojskowych władz obwodowych w Chersoniu Ołeksandr Prokudin.
Lubelski pion PZ Prokuratury Krajowej skierował akt oskarżenia przeciwko 26-letniemu obywatelowi Ukrainy, zarzucając mu podżeganie do działania na rzecz obcego wywiadu. Postępowanie było prowadzone z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Dział Prokuratury Krajowej przekazał, że prokurator zarzucił obywatelowi Ukrainy prowokację i podżeganie obywatela Polski za pośrednictwem komunikatora internetowego Messenger do wzięcia udziału w działalności obcego wywiadu przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej.
Siły Powietrzne Ukrainy zniszczyły 13 z 14 dronów uderzeniowych, którymi siły rosyjskie zaatakowały ostatniej nocy cele na południu, zachodzie i w środkowej części kraju – poinformował w środę rano ukraiński generał Mykoła Ołeszczuk.
Dowódca wojsk powietrznych ujawnił, że stosowane przez Rosjan drony produkcji irańskiej Shahed 131 i 136 wystartowały z rejonu Primorsko-Achtarska na zachodnim wybrzeżu Morza Azowskiego.
Nie ustaje debata na temat używania przez siły ukraińskie zachodniej broni do ataków na cele wojskowe w Rosji. Zgody nie wyrażają na razie Amerykanie, podzieleni są również europejscy przywódcy.
Ważny głos w sprawie zabrał prezydent Francji Emmanuel Macron, który stwierdził, że "Kijów musi mieć możliwość neutralizacji baz wojskowych, z których Rosja wystrzeliwuje rakiety na terytorium Ukrainy".