W 2023 roku Ukraina ma otworzyć 10 nowych ambasad w Afryce, a także przedstawicielstwa handlowe. "Nasze interesy nie są tam wystarczająco reprezentowane" - stwierdził prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Reuters przypomina, że Kijów już teraz zacieśnia stosunki z państwami Afryki dzięki akcji "Ziarno z Ukrainy", w ramach której do połowy przyszłego roku planuje wysłać około 60 statków z ukraińskim zbożem do najbiedniejszych krajów tego kontynentu.
Zełenski nie poinformował, gdzie otworzone zostaną nowe ambasady, ale oznajmił, że chce, by Ukraina miała przedstawicielstwa w 30 krajach Afryki.
Ukraiński prezydent powiedział niedawno, podczas spotkania online ze studentami z Irlandii, że Ukraina długo nie miała żadnych relacji z państwami Afryki, a "wpływy Rosji (były tam) większe niż wpływy Ukrainy". Jak ocenił, państwa Afryki były celowo dezinformowane przez Rosję na temat toczącej się wojny.
Zapowiedzią dyplomatycznej ofensywy Kijowa była październikowa podróż ministra spraw zagranicznych Ukrainy Dmytra Kułeby do Senegalu, Ghany i Wybrzeża Kości Słoniowej. Była to swego rodzaju "odpowiedź" na podróż po Afryce szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa - napisał magazyn "Foreign Policy".
Ławrow odwiedził Egipt, Etiopię, Ugandę i Demokratyczną Republikę Konga, gdzie przekonywał, że to Unia Europejska i Zachód ponoszą winę za kryzys żywnościowy będący w rzeczywistości następstwem rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Starania Rosji o wpływy w Afryce niepokoją Zachód. Znaczącego wyboru dokonał prezydent Francji Emmanuel Macron, który udał się do Afryki w pierwszą podróż zagraniczną swojej drugiej kadencji i odwiedził Kamerun, Benin oraz Gwineę Bissau. Paryż oskarża Moskwę o inspirowanie w Afryce postaw antyfrancuskich i antyzachodnich.
W państwach afrykańskich, w tym w Republice Środkowoafrykańskiej i Mali, działają rosyjscy najemnicy z grupy Wagnera. W październiku ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield poinformowała, że eksploatują oni zasoby naturalne Afryki, aby sfinansować wojnę Rosji przeciwko Ukrainie.