Wołodymyr Zełenski niespodziewanie opuścił Kijów i pojawił się w Holandii, gdzie w Hadze wygłosił przemówienie na temat zbrodni Rosjan w Ukrainie. Jak się jednak okazuje, ukraiński prezydent miał również pojawić się w Berlinie. Problem polega na tym, że utajnione szczegóły wizyty w Niemczech stały się wiedzą powszechną. Przyjazd Zełenskiego do RFN staje pod znakiem zapytania, a niemiecka policja wszczyna śledztwo w sprawie wycieku wrażliwych informacji.

REKLAMA

To miała być pierwsza wizyta Wołodymyra Zełenskiego w Niemczech od wybuchu wojny. Niemieckie media wyprzedziły jednak fakty i powołując się na rzecznika tamtejszej policji ujawniły, że ukraiński przywódca miałby pojawić się w Berlinie w przyszłą sobotę. Zaproszenie miało zostać wystosowane zarówno przez kanclerza Olafa Scholza, jak i prezydenta RFN Franka-Waltera Steinmeira.

Ujawniono także tak istotne szczegóły, jak miejsce nocowania Zełenskiego, plany zabezpieczenia terenu wokół i detale dotyczące wizyty prezydenta w Akwizgranie, gdzie odebrać miał nagrodę im. Karola Wielkiego za wkład w jedność Europy. Wiadomo również, że ukraińskiego przywódcę do Akwizgranu miano przetransportować 14 maja helikopterem.

Wizyta zostanie odwołana?

Taki wyciek informacji stawia pod znakiem zapytania skuteczność środków bezpieczeństwa, którymi miał zostać objęty Wołodymyr Zełenski. Strona ukraińska nie ukrywa niezadowolenia z faktu, że tak wiele i tak wrażliwych danych przedostało się do opinii publicznej. Ze względów bezpieczeństwa są one najczęściej trzymane w tajemnicy aż do ostatniej chwili. Dokładnie z taką samą ostrożnością traktuje się wyjazdy zachodnich polityków do Kijowa.

To również pierwsza zagraniczna wizyta Zełenskiego, o której informacje wyciekły tak wcześnie. W związku z ujawnieniem tylu szczegółów strona ukraińska wyraziła swoje niezadowolenie, a sama obecność ukraińskiego przywódcy w Niemczech stanęła pod znakiem zapytania.

O tym, że nie mamy do czynienia z fake newsem, a wizyta faktycznie musiała być planowana od jakiegoś czasu świadczy fakt, że berlińska policja już wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia o ujawnienie tajemnicy państwowej. Informacje ujawniła niemiecka gazeta "B.Z.".

Autor artykułu miał cytować funkcjonariusza policji i podawał poufne szczegóły dotyczące planowanej wizyty.