Trzeciego listopada zabrzmi pierwszy dzwonek w zniszczonej przez powódź podstawówce numer 3. w Sandomierzu. Remont budynku trwał cztery miesiące, a ponad 200 uczniów musiało od września uczyć się w sąsiedniej szkole.
Pierwszy dzwonek nie oznacza jednak końca remontu. Prace budowlane będą jeszcze trwały, ale - zdaniem dyrekcji szkoły - nie można już dłużej zmuszać dzieci do chodzenia do innej podstawówki. Do tej pory udało się wyremontować klasy, korytarze i kotłownie. Nie zakończono remontu boiska i sali gimnastycznej. Będziemy prowadzić zajęcia na korytarzu, być może uda się tutaj załatwić wejście na halę sportową w Sandomierzu czy na pływalnię - mówi dyrektor szkoły Grzegorz Socha. Sala gimnastyczna według niego ma być gotowa za miesiąc. Boisko dopiero na wiosnę.
Cały remont szkoły pochłonie w sumie 4 miliony złotych. Połowę tej kwoty podarowała prywatna firma, milion został przekazany przez mieszkańców Białegostoku.