Brytyjski pięściarz Tyson Fury ujawnił, że cierpi na depresję i próbował radzić sobie z nią, pijąc i biorąc kokainę. "Piłem od poniedziałku do niedzieli. Nie radzę sobie z tym (depresją) i pomagało mi jedynie upicie się" - powiedział 28-letni mistrz świata na łamach magazynu "Rolling Stone". Jak dodał, w ciągu ostatnich sześciu miesięcy brał kokainę przy wielu różnych okazjach.
Kilka dni temu media poinformowały, że Fury został przyłapany właśnie na braniu kokainy - wykryto ją w próbce moczu pobranej 22 września.
Brytyjczyk został czempionem królewskiej kategorii wagowej niespełna rok temu, po zwycięstwie w Duesseldorfie na punkty nad Ukraińcem Władimirem Kliczką. Walka rewanżowa była już dwukrotnie przekładana - najpierw miała odbyć się 9 lipca, a następnie 29 października.
Teraz jest bardzo możliwe, że mistrzowskie pasy Fury’ego trafią wkrótce w inne ręce.
On sam przyznał w rozmowie z "Rolling Stone", że od kiedy w maju przerwał obóz w Holandii, ani razu nie pojawił się na sali treningowej.
Teraz nienawidzę boksu - oświadczył.
Pytany o kokainę przyznał, że brał ją w dużych ilościach. Dlaczego miałbym jej nie brać? To moje życie, prawda? Mogę robić, co chcę. (...) To nie jest środek dopingujący - mówił.
Nie byłem na siłowni od miesięcy. Nie trenuję. Przechodzę depresję. Nie chce mi się już żyć (...) Kokaina to drobiazg w porównaniu z tym, że nie chce mi się już żyć - powiedział.
Jak zapowiedział, to jego pierwszy i ostatni taki wywiad.
Stwierdził również, że nie chce już boksować. Później zapowiedział jednak powrót do ringu.
(edbie)