Utrzymanie rodziny królewskiej kosztuje brytyjskich podatników niewiele ponad 200 mln złotych. Na naszego prezydenta płacimy 170 milionów złotych rocznie. Oznacza to wydatek rzędu 800 milionów w ciągu pięcioletniej kadencji. W porównaniu z prezydentami innych krajów - te wydatki są duże, a jeżeli weźmiemy pod uwagę zasobność naszego kraju - bardzo wysokie. W poniedziałkowym cyklu Twoje Pieniądze w Faktach RMF FM policzymy, ile kosztuje nas prezydent.

REKLAMA

W Europie droższy jest prezydent Francji. Budżet Pałacu Elizejskiego to, w przeliczeniu, niemal 500 mln złotych. Jeszcze większy jest budżet prezydenta Włoch. Biorąc jednak pod uwagę możliwości poszczególnych krajów, mierzone choćby wielkością PKB, polski prezydent i jego świta okazują się być większym ciężarem dla podatników niż francuski czy włoski dla podatników w swoich krajach.

Zdecydowanie największy budżet ma Biały Dom. Utrzymanie prezydenta USA kosztuje Amerykanów - w przeliczeniu 5 mld złotych. Stany Zjednoczone są jednak superpotęgą ekonomiczną i - jak się okazuje - w stosunku do wielkości gospodarki - nasz pałac prezydencki wcale nie jest tańszy, a przecież głowa państwa w Ameryce ma funkcje wykonawcze; kieruje rządem no i najsilniejszą armią świata.

Główną pozycją w wydatkach kancelarii są płace. Średnia pensja przekracza 9 tysięcy złotych. Co ciekawe, kolejni prezydenci, po dojściu do władzy zauważali, że zatrudnienie jest zbyt duże. Obiecywali zwolnienia i obietnic dochowywali. W miejsce zwolnionych pojawiali się jednak nowi urzędnicy, bywało że w liczbie większej niż poprzednio. W kancelarii prezydenta Wałęsy było 150 osób, Kwaśniewskiego od 250 do 500, a obecnie 400.

Od dziesięciu lat rachunek za naszą głowę państwa już nie rośnie. Dwadzieścia lat temu kancelaria Lecha Wałęsy kosztowała podatników 60 milionów złotych rocznie, po uwzględnieniu inflacji, odpowiada to dzisiejszym 140 milionom. Roczne wydatki kancelarii Aleksandra Kwaśniewskiego, pod koniec jego rządów, czyli dziesięć lat temu, sięgały 160 milionów, na dzisiejsze pieniądze - dwustu. Od czasów Lecha Kaczyńskiego wydatki utrzymują się na zbliżonym poziomie.