Obostrzenia pandemiczne ciążą nie tylko na chińskiej gospodarce, ich skutki odczuwa większość rynków. Rozluźnienie polityki “zero covid“ wpłynie na ceny wielu aktywów - prognozuje wtorkowy "Puls Biznesu".

REKLAMA

Gazeta przypomina, że produkcja przemysłowa Chin w kwietniu spadła o 2,9 proc. r/r, a sprzedaż detaliczna była mniejsza o 11,1 proc. r/r. Bezrobocie sięgnęło 6,1 proc., przy czym rekordowo wysokie było wśród młodzieży. Poniedziałkowe dane okazały się bardziej pesymistyczne niż oczekiwali tego analitycy, co skutkowało wyprzedażą na chińskim rynku akcji. Na wartości straciła też m.in. ropa naftowa.

"W ostatnich miesiącach gospodarka Chin wyjątkowo ucierpiała w wyniku polityki pandemicznej komunistycznego rządu. Zamknięcie takich miast, jak Szanghaj czy Shenzhen, doprowadziło do zatrzymania pracy fabryk oraz portów i zerwania łańcuchów dostaw, co było jednym z powodów giełdowej bessy i wzrostu oczekiwań inflacyjnych. (...) Upór chińskiej administracji w przeciwdziałaniu wirusowi nakazuje porzucić nadzieje na całkowite zaniechanie pandemicznych obostrzeń w krótkim terminie" - czytamy w "Pulsie Biznesu".

Stopniowe znoszenie obostrzeń nadzieją dla gospodarki

Według dziennika możliwe jest jednak stopniowe odejście od części zakazów. Odejście od obostrzeń i wznowienie pracy przedsiębiorstw w Chinach jest największą nadzieją inwestorów z rynków akcji. Lockdowny w Szanghaju i Shenzen miały istotny wpływ na oczekiwania inflacyjne. Ich zniesienie odblokuje łańcuchy dostaw, dzięki czemu obawy o wzrost inflacji zmaleją. Skutkiem tego zjawiska będzie korekta wzrostowa cen obligacji, czyli zmniejszenie rentowności długoterminowych papierów skarbowych - mówi Jarosław Niedzielewski, prezes Investors TFI.

Otwarcia gospodarki Chin wyczekują też inwestorzy z rynków dóbr konsumpcyjnych oraz metali przemysłowych. Odbudowa sprzedaży detalicznej oraz wydatków państwowych przywróci popyt sprzed pandemii.

Luzowanie obostrzeń mogłoby pozytywnie wpłynąć także na popyt na część płodów rolnych, między innymi kawę - ocenia Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Zdaniem gazety przebudzenie drugiej największej gospodarki świata zdestabilizowałoby ceny głównych surowców. Wskazano przy tym, że głównym czynnikiem wpływającym na ceny ropy i gazu do niedawna były obawy o podaż, związane z wojną na Ukrainie.

Lockdown w Szanghaju i ograniczenie mobilności przekładają się na najniższe zapotrzebowanie na ropę zgłaszane przez chińskie rafinerie od pierwszej fali pandemii, czyli ponad dwóch lat. Powrót utraconego popytu z Chin mógłby uniemożliwić ich zrównoważenie na niższym pułapie cen - dodaje Sawicki.