Jaki jest koszt ocalenia Tuska? - pyta dzisiejsza Rzeczpospolita. Gazeta zwraca uwagę na zapowiedź powstania programu "Inwestycje Polskie". Program miałaby realizować specjalna spółka, której operatorem ma zostać BGK.
Do 2015 BGK ma otrzymać 40 mld zł. " Inwestycje to wielka instytucja zarządzająca funduszami i własnością spółek Skarbu Państwa. Moloch wszystkich molochów. Zanim zacznie obracać publicznymi pieniędzmi, będą lunche i wyjazdy, czyli cudaczny taniec lobbystów. W idealnym świecie taka spółka miałaby przynosić zysk i tworzyć fundusze na kolejne projekty państwowe. Niestety, musimy spodziewać się najgorszego" - podkreśla w komentarzu gazeta. "Będzie to pole do nadużyć, marnotrawstwa publicznych pieniędzy i co gorsza psucia rynku. Dla polityków będzie to oczywiście dobra okazja do rozbudowy armii aparatczyków, którzy traktują swoją pracę jak nagrodę za lojalność, a nie jak zawód" - podsumowuje pomysł rządu "Rzeczpospolita".
Firmy coraz częściej wykorzystują nową metodę w rekrutacji i w szkoleniach. W wirtualnym świecie stajesz się żołnierzem amerykańskiej armii. Walczysz o opuszczoną bazę lotniczą, farmę albo o most z żołnierzami stworzonymi przez innych graczy. Część z nich to twoja drużyna. By wygrać, musisz wykazać się nie tylko umiejętnością podejmowania szybkich decyzji, ale i współpracy w grupie. Na tym polega popularna gra internetowa "America's Army", która już od dziesięciu lat wspiera rekrutacje do armii USA. Po takie metody wzmocnienia wizerunku i wsparcia rekrutacji coraz chętniej sięgają też firmy. Ich szefowie coraz częściej zdają sobie sprawę z tego, że to bardzo skuteczny sposób, by dotrzeć do wychowanych na grach ludzi z pokolenia Y i Z - zauważa sobotnia "Rzeczpospolita".
Europa dusi się od nadmiaru gazu. Przyznają to nawet sami Rosjanie. W czwartek Siergiej Czełpanow, wicedyrektor Gazprom Eksport, powiedział, że jego firma sprzeda w tym roku o 5 proc. gazu mniej, bo na Starym Kontynencie jest "przewaga podaży nad popytem". Nie powoduje to jednak ograniczeniem rosyjskich inwestycji gazociągowych. Przeciwnie: Rosja prowadzi zmasowany atak "gazociągami". Ruszyła druga nitka Nord Stream do Niemiec pod dnie Bałtyku, a dwie kolejne są w planach. Odnoga ma biec w kierunku Wysp Brytyjskich - przypomina "Rzeczpospolita".
Maszyny wyręczają człowieka. Choć nie są tak inteligentne, jak byśmy chcieli, wkraczają do naszego świata - czytamy w sobotnim wydaniu "Rzeczpospolitej". Według ekspertów japońskiej firmy Machine Industry Memorial Foundation (TEPIA) w 2025 roku roboty w tym kraju będą wykonywać pracę za ok. 3,5 mln ludzi. Głównie będą to nieskomplikowane czynności, takie jak sprzątanie mieszkań i biur. Mają też zająć się opieką nad dziećmi, higieną osób starszych i niepełnosprawnych, oraz dotrzymywaniem im towarzystwa. Będą także pomocą dla lekarzy, zastępując prace salowych w szpitalach. Według TEPIA liczba osób gotowych do pracy do roku 2030 zmniejszy się o 16 proc. Jednocześnie gwałtownie będzie rosnąć liczba osób w podeszłym wieku, którymi w części zajmą się roboty.
Zamiast romantycznych wizji i przegranych wojen Donald Tusk proponuje Polakom marzenia: miliardy na inwestycje, pracę, czy nowoczesne komisariaty - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Premier, choć mówił o groźbie kryzysu, nie straszył, lecz poczynił ważne obietnice. Jako receptę na trudne czasy zapowiedział publiczne inwestycje i reformę państwa socjalnego: więcej pieniędzy na żłobki i przedszkola oraz - co sporne, bo może utrudnić kobietom powrót do pracy - dłuższy urlop macierzyński - podkreśla gazeta.Wystąpienie było pełne konkretów, co dawało oddech w morzu paplaniny, do jakiej przyzwyczaili nas politycy. Daje też rzeczową podstawę do rozliczania rządu i PO. Ale Tusk powinien wiedzieć, że rachunek otrzyma nie tylko za to, co ogłosił, lecz także za to, co pominął lub tylko rytualnie zaznaczył. Mało usłyszeliśmy o tym, jak rząd chce zmniejszyć bezrobocie. Obiecał 300 mld zł z unijnego budżetu dla Polski. Ale ominął kluczową kwestię: w jakiej Europie chcemy być. Nie dowiedzieliśmy się, co premier sądzi o in vitro i związkach partnerskich - czytamy w sobotniej "Gazecie Wyborczej".
Co za wdzięk i elegancja. Zdzisław Kręcina szykuje się do objęcia fotela prezesa PZPN i przy okazji organizuje sesję fotograficzną - pisze "Fakt". Na miejsce akcji wybrał jedną z warszawskich ulic. Kręcina przekonuje w wywiadach, że jednym z jego głównych celów jest poprawa wizerunku polskiej piłki. Zmiany postanowił zacząć od siebie: elegancki garnitur, gustowny krawat i profesjonalna sesja.Już 26 października przekonamy się, czy kandydat na prezesa zauroczy również delegatów na zjazd PZPN. Podczas walnego zgromadzenia na pewno będzie zadawał szyku. Tylko, czy to wystarczy? - pyta sobotni "Fakt".