Podczas poniedziałkowej rozmowy telefonicznej z premierem Rosji Donald Tusk poruszył kwestię śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. "Wydaje się, że ten drobny kryzys, jeśli chodzi o systematyczne dostarczanie dokumentów, się zakończy" - powiedział szef polskiego rządu.
Władymir Putin zadzwonił do Donalda Tuska, by podziękować mu za skierowanie grupy polskich ratowników i strażaków do pomocy w gaszeniu pożarów lasów na terytorium Federacji Rosyjskiej. W trakcie rozmowy poruszony został również temat śledztwa smoleńskiego.
Tusk powiedział dziennikarzom, że do tej pory komunikacja polsko-rosyjska w tej sprawie nie była zła, natomiast nie wszystkie dokumenty, których - jak stwierdził - oczekiwał akredytowany przy rosyjskiej komisji Edmund Klich, w takim tempie spływały, jak nam się wydawało, że powinny.
Tusk dodał, że odnosi wrażenie, iż po zeszłotygodniowej wizycie szefa MSWiA Jerzego Millera w Moskwie i po jego dzisiejszej rozmowie z Putinem "wszystko wróci do normy". Rozmawiałem dziś po południu z premierem Putinem, wcześniej minister Miller był w Moskwie i wydaje się, że ten drobny kryzys, jeśli chodzi o systematyczne dostarczanie dokumentów, się zakończy - powiedział.