"Epidemia Covid-19 pokazała dramatyczną słabość państwa PiS i potrzebę silnego prezydenta. Dziś nad Pałacem Prezydenckim powiewa biała flaga" - ocenił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. "Andrzej Duda traci poparcie. Dysponujemy sondażami pokazującymi, że kandydat PiS przegrywa wybory w II turze" - zdradził. "Trzeba odbić urząd prezydenta RP, który ma być gwarantem praworządności" - zadeklarował.

REKLAMA

W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Trzaskowski został zapytany o to, kiedy poznamy jego program. Kiedy oficjalnie zostanę kandydatem na prezydenta i zacznie się kampania wyborcza - odpowiedział. W tej chwili prezentujemy wizje przyszłej prezydentury - dodał.

Prezydent Warszawy odniósł się też do informacji, że może mieć bardzo niewiele czasu na zebranie podpisów niezbędnych do zarejestrowania jego kandydatury. Przyznał, że spodziewał się utrudnień ze strony rządzących. Ludzie są mądrzy. Ludzie widzą, że jeśli kandydat ma trzy dni na zebranie 100 tys. podpisów, to to nie jest normalne. Ludzie widzą, że jeśli nowy kandydat ma możliwość wydania tylko 50 proc. kwot, które ma Andrzej Duda, to jest to gra równych i równiejszych - wyliczał Trzaskowski. Znowu mamy podział na lepszy i gorszy sort. Nawet tutaj. I tym większa jest nasza determinacja. Osobiście takiej energii na ulicach nie czułem dawno - dodał.

Trzaskowski ocenił, że prezydent wywodzący się z opozycji będzie gwarancją tego, że ktoś będzie patrzył rządzącym na ręce. Prezydent jest od tego, żeby pilnować racji stanu i postępować w sposób racjonalny - argumentował. Najpierw trzeba odbić urząd prezydenta RP, który ma być gwarantem praworządności. W kolejnych latach trzeba będzie również odbić rząd, żeby zmienić wszystkie te decyzje, które doprowadziły do naruszania demokracji i konstytucji - wyliczał. Porażka Dudy będzie początkiem końca tej władzy - ocenił kandydat KO na prezydenta w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Trzaskowski doniósł się też do pojawiających się sugestii, że jako opozycyjny kandydat na prezydenta mógłby po ewentualnym zwycięstwie wyborczym dążyć do ograniczenia lub likwidacji programu Rodzina 500+. PiS dobrze zdefiniował niektóre bolączki III RP. 500+ to teraz podstawa polskiego systemu polityki społecznej i będę ten projekt wspierał - zapewnił.