Donald Trump jest otwarty na pomysł, by wykluczyć rozszerzenie NATO o Ukrainę i Gruzję oraz wydać zgodę na zmianę granic Ukrainy - podał portal Politico, powołując się na bliskich Trumpowi ekspertów od polityki zagranicznej. Niemal wszyscy eksperci z otoczenia byłego prezydenta oczekują znacznego zmniejszenia roli USA wewnątrz NATO.

REKLAMA

Według cytowanego przez portal anonimowego eksperta "wtajemniczonego w myślenie Trumpa" były prezydent ma rozważać zawarcie układu z Putinem ws. tego, jakie kraje mogłyby wejść do NATO. Były prezydent byłby "otwarty na coś takiego, jak wykluczenie ekspansji NATO i wykluczenie powrotu do granic Ukrainy z 1991 r.". Stwierdził jednak, że choć taka propozycja "byłaby na stole", nie oznacza to wykluczenia innych opcji, jak np. dostarczenia Ukrainie dużej ilości broni.

Sam Trump już w niedawnym występie w podcaście "All In" prowadzonym przez Davida Sacksa, prorosyjskiego finansistę i wspólnika Elona Muska, stwierdził, że polityka Bidena - który nie wykluczał akcesji Ukrainy przed rosyjską inwazją - była "szalona", i sugerował, że była to przyczyna wojny. Sugerował też, że nie zgodziłby się na wejście Ukrainy do NATO.

Podczas ubiegłotygodniowej debaty Trump mówił z kolei, że choć warunki stawiane przez Putina (uznanie aneksji czterech obwodów, w tym terytoriów niekontrolowanych przez rosyjskie wojska) są nie do przyjęcia, to zakończyłby wojnę w Ukrainie jeszcze przed formalnym objęciem urzędu. Krytykował przy tym pomoc dla Ukrainy jako zbyt kosztowną, nazywając prezydenta Zełenskiego "najlepszym sprzedawcą w historii" i twierdząc, że Europa ponosi zbyt mały ciężar wsparcia Ukrainy.

"Naprawcie najpierw swoje podwórko, zanim przyjdziecie do nas po jałmużnę"

Choć cytowani przez Politico doradcy z otoczenia Trumpa przedstawiają różne wizje potencjalnej polityki Trumpa wobec NATO, wszyscy są zgodni, że były prezydent chce zmniejszyć zaangażowanie USA w Sojusz oraz zmusić europejskich sojuszników do radykalnego zwiększenia wydatków na obronność. Według Elbridge'a Colby'ego, byłego wysokiego rangą urzędnika Pentagonu za pierwszej kadencji Trumpa, nawet zwiększenie przez Niemcy - które pierwszy raz od dekad mają osiągnąć poziom wydatków równy 2 proc. PKB - inwestycji w obronność do 3,5 proc. może nie być wystarczające.

Chcemy, by NATO było aktywne, ale chcemy, by to Europejczycy mu przewodzili. To była pierwotna idea. To była idea Eisenhowera - powiedział. Stwierdził też, że Ameryka nie ma wystarczających sił, by jednocześnie bronić Europy przed Rosją i być gotową na konfrontację z Chinami.

Oni (Europejczycy) muszą tworzyć wiarygodne siły bojowe, by zmierzyć się z rosyjskim atakiem już teraz - podkreślił.

W podobnym tonie wypowiada się Kevin Roberts, szef najbardziej wpływowego konserwatywnego think-tanku, Heritage Foundation, który przygotował plan radykalnych reform państwa i czystek w administracji za drugiej kadencji Trumpa, znany jako "Project 2025".

Oni nie rozumieją, że nie możesz przychodzić do Stanów Zjednoczonych z Europy i mówić, że "musicie dać nam więcej pieniędzy, bo Putin najedzie nasz kraj". Amerykański podatnik mówi: "co wy dotąd zrobiliście? Co zrobiły Niemcy? Dlaczego nadal kupują rosyjski gaz?". Naprawcie najpierw swoje podwórko, zanim przyjdziecie do nas po jałmużnę - stwierdził.