"Będę nalegał, by państwa NATO wydawały 3 proc. PKB na obronność, 2 proc. to była kradzież stulecia" - powiedział były prezydent USA Donald Trump. Kandydat republikanów zapowiedział, że byłby gotowy pomóc sojusznikom, jeśli zrównają swoje wydatki z Ameryką. Obecnie jedynie pięć państw członkowskich wydaje na obronność ponad 3 proc. PKB, wśród nich jest Polska.
O konieczności podniesienia składki członkowskiej dla państw członkowskich NAKO Donald Trump, kandydat Partii Republikańskiej w nadchodzących wyborach prezydenckich, powiedział podczas przemówienia do stowarzyszenia żołnierzy Gwardii Narodowej w Detroit.
Przez lata wszystkie te kraje NATO wydawały znacznie mniej niż 2 proc. PKB na swoje siły zbrojne, pozostawiając nasze siły przeciążone. To my pokrywaliśmy różnicę, płacąc za to, aby nadrobić niedobory i pomóc odstraszyć zagrożenia - mówił Donald Trump.
Będę nalegał, żeby każdy kraj NATO musiał wydawać co najmniej 3 proc., trzeba przejść do 3 proc. 2 proc. to kradzież stulecia, zwłaszcza biorąc pod uwagę, ile my płacimy - dodał kandydat republikanów.
PRESIDENT TRUMP: "For years, all of these NATO countries spent far less than 2% of GDP on their militaries, leaving our forces overstretched. To make up for years of shortfalls and help deter growing threats, I will insist that every NATO nation must spend at least 3%." pic.twitter.com/zd9gXIYrR6
TrumpWarRoomAugust 26, 2024
Już kilka miesięcy temu Donald Trump zasugerował, że "nie pomógłby sojusznikom, którzy płacą niewystarczająco" - przypomina korespondent RMF FM w USA, Paweł Żuchowski. Teraz Trump powrócił do tej myśli.
Według danych NATO, obecnie jedynie pięć państw członkowskich wydaje na obronność ponad 3 proc. PKB - Polska, Estonia, USA, Łotwa i Grecja - zaś 2/3 państw spełnia wymóg wydatków na poziomie 2 proc.
Postulat podniesienia tego progu do 3 proc. zgłosił w marcu br. prezydent Andrzej Duda przed wizytą w Białym Domu, choć nie został on poparty przez prezydenta Joe Bidena. Duda omówił go jednak podczas późniejszej rozmowy z Donaldem Trumpem w Nowym Jorku w kwietniu.
Podczas poniedziałkowego przemówienia Trump ponownie - jak robi to niemal podczas każdego wystąpienia - oskarżał państwa europejskie o to, że wykorzystują USA, zarówno w stosunkach handlowych, jak i wojskowych. Stwierdził też, że Europie powinno zależeć na większym wspieraniu Ukrainy, a Ameryka rzekomo płaci na ten cel o 150 mld dolarów więcej (według danych UE to Europa łącznie wydaje więcej).
Po raz kolejny przytoczył też anegdotę ze szczytu NATO, kiedy powiedział jednemu z przywódców państwa sojuszu, że nie będzie bronił krajów, które nie płacą wystarczająco na obronność.
Tracimy na obronę Europy setki miliardów dolarów. Wszystko, co mówię to: musimy wyrównać. Pomożemy wam, ale musicie płacić - powiedział.
Kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta USA stwierdził też, że amerykańskie wojsko "nie ma już żadnej amunicji", bo "rozdała ją różnym grupom, głównie Ukrainie". Jednocześnie skrytykował rządzących za "głupotę".