Według mistrza świata w biegach narciarskich z Lahti Józefa Łuszczka organizatorzy Tour de Ski, zmieniając w ostatniej chwili zasady cyklu, działali na rzecz wygranej zawodniczek Norwegii. Innego zdania jest jego były trener Edward Budny. Justyna Kowalczyk podjęła decyzję o wycofaniu się z cyklu TdS po tym, gdy zmieniono zasady rozgrywania niektórych konkurencji.

REKLAMA

Jestem wściekły na organizatorów, w których decyzji, moim zdaniem, maczali palce Norwegowie zdający sobie sprawę z tego, że najlepsza w klasyku Justyna Kowalczyk ma największe szanse na piąte już zwycięstwo w tym cyklu (wygrywała w latach 2010-2013) - tak na wiadomość o wycofaniu się Polki ze startu w TdS zareagował Łuszczek.

Mistrz świata z Lahti z 1978 roku zgodził się jednak z tym, że odwilż i zbyt mała ilość śniegu mogła utrudnić odpowiednie przygotowanie trasy. Nawet w stylu klasycznym musi być szeroka, z kilkoma torami. Przecież w niektórych biegach rusza jednocześnie 60-70 zawodniczek - zauważył.

Były trener Łuszczka Józef Budny uważa, że nie było - jak to określił - żadnego norweskiego spisku.

Według mnie trzeba tu przeanalizować, czy organizatorom pierwszych dwóch biegów nie zależało na tym, aby to niemieccy reprezentanci zaprezentowali się korzystnie przed własną publicznością w lepiej przez nich opanowanym stylu dowolnym. A FIS chętnie do takiej propozycji się przychylił - zaznaczył.

Szkoleniowiec zgodził się, że łatwiej jest organizacyjnie przeprowadzić bieg stylem klasycznym niż dowolnym, ale nie z powodu szerokości trasy.

Justyna Kowalczyk nie zawalczy w TdS

Kowalczyk podjęła decyzję o wycofaniu się z cyklu TdS po tym, gdy zmieniono zasady rozgrywania niektórych konkurencji. Według do tej pory obowiązujących zasad w Oberhofie, który jest organizatorem dwóch pierwszych edycji, w niedzielę miał odbyć się bieg kobiet na 10 km techniką klasyczną. Jednak, jak podano, z powodu braku odpowiednich warunków śniegowych, będą sprinty techniką dowolną.

Budny wycofanie się Kowalczyk uważa za dużą stratę dla oglądalności zawodów. Każdy przy zdrowych zmysłach uważa, że widowisko będzie wtedy, gdy w grę wchodzi odwieczna zasada czyli "bij mistrza". Nie ma Justyny - nie ma widowiska, i to przecież nie tylko dla nas Polaków - zauważył.

Zdaniem Łuszczka rezygnacja ze startu w TdS może mieć wpływ na przygotowania do występu w igrzyskach w Soczi.

Od lat szła cyklem polegającym na startach i to dawało wyniki. Czy teraz jej tego nie zabraknie? Mam nadzieję, że wraz z trenerem znajdą dobrą alternatywę, ale według mnie duże znaczenie ma tu adrenalina i rywalizacja z najlepszymi. Tego nie da się zastąpić żadnym treningiem - ocenił były biegacz narciarski.

Według Budnego dyspozycja Kowalczyk i doświadczenie trenerskie Aleksandra Wierietielnego dają gwarancję odpowiedniego przygotowania.
(j.)