Członkowie podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza zgubili bądź zniszczyli fragmenty tupolewa rozbitego pod Smoleńskiem - przekazał dzisiaj w Sejmie wiceminister obrony Cezary Tomczyk. Wiceszef MON twierdzi, że śledczy kilkukrotnie żądali zwrotu dowodów z miejsca katastrofy, ale podkomisja lekceważyła wezwania.
"Prokuratura przez 7 lat nie potrafiła wyegzekwować, pomimo posiadanych uprawnień, chociażby informacji, co się z tymi dowodami rzeczowymi stało" - mówił w czwartek Cezary Tomczyk.
"Prokuratura przekazała podkomisji Macierewicza 23 elementy tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Dowody przyjęto bez protokołu lub sprawozdania. Te części zostały zdeponowane przez podkomisję. 5 z tych elementów wysłano do badań. Te części zostały zniszczone" - mówił w Sejmie Cezary Tomczyk i dodał, że niektóre z pozostałych fragmentów zostały przez podkomisję zgubione.
"Ja w swojej karierze z czymś takim się nie spotkałem" - grzmiał Tomczyk.
"To jest jakieś szaleństwo" - komentował Macierewicz, przemawiając do dziennikarzy na sejmowym korytarzu. "Nie ma żadnego utrudniania współpracy z prokuraturą. Prokuratura przyjęła wniosek podkomisji dotyczący zamachu w Smoleńsku i prowadzi śledztwo w tej sprawie" - dodawał.
Antoni Macierewicz, przewodniczący tej komisji, pytany na sejmowym korytarzu o to, czy potwierdza, że otrzymywał pisma z prokuratury odpowiedział dziennikarce RMF FM:
Oczywiście, że dostawałem. Co więcej, nie tylko odpowiedziałem (na pisma), ale powiedziałem głośno panu Tomczykowi, że on musi mieć także moją odpowiedź. Pan Tomczyk nie pokazał tego, nie pokazał mojego materiału, nie przywołał mojej relacji, o tym jak doszło do wysłania tego materiału (dowodowego).
Obecne kierownictwo ministerstwa obrony prowadzi audyt, który ma zbadać działania podkomisji ds. zbadania katastrofy smoleńskiej. Wstępna analiza pokazuje, że koszty funkcjonowania podkomisji wyniosły około 33 mln złotych.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie rządowego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
W latach 2010-2011 przyczyny katastrofy smoleńskiej badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. W przedstawionym w lipcu 2011 r. raporcie komisja ustaliła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Według Komisji, ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została powołana na mocy rozporządzenia z 4 lutego 2016 r. podpisanego przez ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza.
W kwietniu 2022 r. szef podkomisji Antoni Macierewicz przedstawił raport z jej prac, który kwestionował ustalenia komisji Millera. W kwietniu ub.r. podkomisja smoleńska złożyła w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz morderstwa pozostałych 95 osób podróżujących Tu-154 10 kwietnia 2010 r.
Śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej od 10 kwietnia 2010 r. prowadzi prokuratura. Najpierw była to Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Po reformie prokuratury przez rząd PiS śledztwo od zlikwidowanej wtedy prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Od marca 2016 r. sprawą zajął się Zespół Śledczy nr I Prokuratury Krajowej. W lipcu ub.r. PK poinformowała o włączeniu do śledztwa zawiadomienia podkomisji smoleńskiej.
Prowadzona przez Macierewicza podkomisja została rozwiązana 15 grudnia ub.r., tuż po objęciu władzy przez rząd Donalda Tuska. 19 stycznia w MON powołano zespół ds. oceny funkcjonowania podkomisji.