Hokejowy GKS Katowice w piątek rozpoczyna rywalizację w finale Pucharu Kontynentalnego. GIEKSA zmierzy się w Belfaście z gospodarzami turnieju drużyną Giants, z którą grała też w poprzedniej rundzie. Innymi rywalami zespołu ze Śląska są kazachski Kokczetaw i Białoruski Gomel. O szansach na wygranie turnieju, a także o dyspozycji zespołu z kapitanem GKS-u Tomaszem Malasińskim rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej.
Wojciech Marczyk: Dla hokejowego GKS-u to będzie najważniejszy turniej w historii?
Tomasz Malasiński: Możliwe, że tak. Dla nas zawodników jest to pewnego rodzaju nagroda za poprzedni sezon. Jedziemy więc po nowe doświadczenia, ale też wykorzystać szansę i pokazać się na arenie międzynarodowej. Młodzi zawodnicy mają tego świadomość, że mogą się pokazać drużynom z lepszych lig i może to zaowocować nawet kontraktem w tych ligach.
Jak ty patrzysz na rywali? Belfast Giants to najmocniejszy przeciwnik?
Myślę, że to jest główny faworyt do zwycięstwa, grają u siebie. To jest ich dodatkowy atut. Prezentują naprawdę bardzo dobry hokej. W lidze swojej radzą sobie bardzo dobrze. Myślę, że to jest główny kandydat do zwycięstwa. Natomiast my chcemy pokrzyżować im plany, bo myślę, że mamy szansę wygrać ten turniej. Jedziemy tam trochę odbudować formę z naszej polskiej ligi. Graliśmy dobrze do pewnego czasu. Dwadzieścia dwa zwycięstwa z rzędu później przyszły porażki. Niestety też porażki w Pucharze Polski, który chcieliśmy wygrać, a przynajmniej być w finale. Niestety tak się ułożyło, że przegraliśmy ten mecz. Dlatego też jedziemy do Belfastu odbywać morale. Chcielibyśmy dostać takiego dodatkowego kopa. Na pewno dostaniemy go od kibiców, których duża grupa udaje się do Belfastu. Mam nadzieję, że będziemy wracać w dobrych humorach.
Szliście jak burza w tym sezonie. Co się stało? Coś się zacięło?
Wiadomo każda passa się kończy. Patrząc jednak tak na chłodno, że już nam bokiem wychodzą wyjazdy. Jak wiemy, nie mamy własnej hali (na czas szczytu klimatycznego zamknięto Spodek). Cały czas jeździmy do innych drużyn. Treningów też nie mamy na własnej hali. Także to też miało jakiś wpływ. Teraz wracamy do Katowic. Mam nadzieję, że przed play-offami zbudujemy formę, bo mamy naprawdę ciężkich rywali.
Łatwiej będzie się grało z drużyną z Belfastu dlatego, że już nimi graliście i znacie ich lodowisko?
Myślę, że tak to ma duży wpływ. Wiemy, czego możemy się po tej drużynie spodziewać. To też nam pomoże ich rozpracować, więc jest to duży atut.
Dla was ważniejszy jest Puchar Kontynentalny czy mistrzostw Polski?
Mistrzostwo Polski jest dla nas bardzo ważne i chyba najważniejsze. Nie jedziemy jednak do Belfastu odpuścić, bo jesteśmy zgrają ambitnych chłopaków, którzy chcą osiągnąć wszystko co mogą. Ten puchar ma nam też pomóc podbudować się przed play-offami.
Belfast Giants, jaki styl preferuje ta drużyna?
To jest styl kanadyjski. Tam jest bardzo dużo Kanadyjczyków, Amerykanów. Oni grają technicznie ale też twardo. Grają dobrze na bramkarzu, także jest to ciężki rywal. Wydaje mi się, że inni przeciwnicy trochę inny styl obiorą. To jest rosyjska szkoła. Ona bardziej opiera się na fizyczności.
Białoruski Gomel ma problemy finansowe i problem z kadrą. Dla was to jest jakieś ułatwienie, czy nie zwracacie na to uwagi?
Dla nas to jest rywal jak każdy inny. Oni też pojadą do Belfastu, żeby ten turniej wygrać. Myślę więc, że te problemy, które mają oni, zostawią na Białorusi. Każda drużyna boryka się z jakimiś problemami. My swoje zostawiamy w Katowicach i jedziemy walczyć o wygraną z czystą głową.
Wróciłeś do gry po kontuzji. Pierwszy występ ligowy już za tobą. Liczysz też na występy w finale Pucharu Kontynentalnego?
Tak. Myślę, że będę miał pomóc kolegom. Trener mi zaufał. Widzi, że mam rolę do spełnienia w drużynie. Także cieszę się, że udało mi się wrócić na ten ważny turniej dla drużyny.
Autor Wojciech Marczyk
Opracowanie: Joanna Potocka